Burza u najgroźniejszych rywali polskich skoczków. Trener grozi odejściem!

To może być solidny wstrząs w norweskich skokach, które mogą stracić jednocześnie trenera i dyrektora. Trener Alexander Stoeckl zagroził swoim odejściem, jeżeli zdania nie zmieni Norweska Federacja Narciarska. O co chodzi?

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Alexander Stoeckl AFP / Jure Makovec / Na zdjęciu: Alexander Stoeckl
Taka postawa Alexandera Stoeckla spowodowana jest faktem, że Norweska Federacja Narciarska (NSF) nie zamierza przedłużyć kontraktu z dyrektorem skoków narciarskich Clasem Brede Brathenem.

Jego umowa wygasa po zakończeniu sezonu i NSF nie zamierza jej kontynuować. Stoeckl wyraził głośny sprzeciw takiej decyzji.

- Jeżeli NSF nie zmieni zdania, to także moja przyszłość stoi pod wielkim znakiem zapytania - przyznał szkoleniowiec w rozmowie z dziennikiem "Verdens Gang".

Dlaczego w ogóle NSF nie chce kontynuacji współpracy z Brathenem, który jest powiązany z tą organizacją od 17 lat? Powody mają być dwa: za duże promowanie skoków narciarskich kobiet oraz fakt, że zbyt dużo mówił mediom o sytuacji zdrowotnej Daniela Andre Tande.

Co ciekawe, z tym drugim zarzutem kompletnie nie zgadza się nawet mama zawodnika, Trude Tande. Z jej słów wynika, że wszystko co przekazywał Brathen do mediów po wypadku Tande w Planicy było szczegółowo z nią konsultowane. Ona sama zdawała sobie sprawę, że cały świat skoków chciał wiedzieć co dzieje się z jej synem.

- Brathen przebywał w szpitalu w Lublanie prawie cały czas i spał po kilka godzin dziennie. Zachował się wręcz jak ojciec. Sama poprosiłam, że jak tylko syn zostanie wybudzony, aby natychmiast umieścił informację w mediach społecznościowych. Teraz więc kompletnie nie rozumiem niezadowolenia NSF - przyznała.

Sytuacja w norweskich skokach zrobiła się zatem gorąca. Pod nową umową Brathena brakuje ostatniego podpisu - sekretarz generalnej Ingvild Bretten Berg. Umowa Stoeckla również kończy się po zimowych igrzyskach w Pekinie. Na chwilę obecną nikt nie wie, co będzie później.

- Ja tej sytuacji nie rozumiem, ponieważ to Clas przez ostatnie 17 lat zbudował system, który doprowadził do takiego poziomu norweskich skoków jaki mamy dzisiaj, a teraz nieoczekiwanie i brutalnie i w tak skandaliczny sposób kończy swoją pracę - powiedział Austriak w rozmowie z telewizją NRK.

Zobacz także:
Kolejny przystanek polskich skoczków. Kamil Stoch oprowadził kolegów
Daniel Andre Tande przechytrzył media. Znamy szczegóły jego powrotu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)


Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×