Zakopane od wielu lat przyciąga skoczków na treningi. Regularnie bywają tu Czesi czy Ukraińcy, którzy po prostu do Polski mają dość blisko. Często gościliśmy też Kazachów oraz Norwegów. W tym roku można za to zauważyć, że przyjechali Niemcy i Szwajcarzy.
Powód jest prosty. Jak wyjaśnił w rozmowie z TVP Sport Marek Błaszczyk, kierownik Średniej Krokwi z ramienia COS, dwa tygodnie temu zmieniono system najazdu z letniego na zimowy. Oznacza to, że na wszystkich obiektach zainstalowano sztucznie mrożone tory najazdowe.
Druga kwestia to remont skoczni w Oberstdorfie. Do tej pory ten obiekt był kluczowym dla Niemców. Jednak po przebudowie na ubiegłoroczne mistrzostwa świata trzeba było skocznię zamknąć. Igielit został źle wyłożony. Trwa więc naprawa, a Niemcy musieli poszukać alternatywy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"
To korzystna sytuacja dla obiektu w Zakopanem, bowiem każdy skoczek za trening musi zapłacić. Jak dowiedziało się nieoficjalnie TVP, sesja dla zawodnika z zagranicy kosztuje 50 złotych. Polacy mogą liczyć na zniżki.
Od otwarcia kompleksu skoczni w Zakopanem trenowało tam ponad 2200 zawodników. Odbyli w sumie ponad 20 tysięcy treningów.
Czytaj też:
To wyglądało bardzo źle. Piotr Żyła zabrał głos
Koniec pięknej tradycji w skokach narciarskich