Zaskakujące słowa Piotra Żyły na temat social mediów. Nie spodziewałbyś się, jakie ma podejście
Piotr Żyła jest jednym z najaktywniejszych polskich skoczków w portalach społecznościowych. Swoimi wpisami często rozbawia Polaków. W TVP Sport jednak szczerze przyznał, że nie robi tego dla przyjemności.
Można odnieść wrażenie, że 34-latek świetnie się odnajduje w internecie i sprawia mu to wielką przyjemność. Wygląda jednak na to, że prawda jest zupełnie inna. Dla fanów sporym zaskoczeniem będzie wyznanie, które padło w rozmowie z TVP Sport.
- Na Facebooku śledzi mnie około miliona osób, a ja po takim etapie zachłyśnięcia się dzisiaj mam powyłączane wszystkie powiadomienia w telefonie. Serio. Życie w internecie to sinusoida: jak jest dobrze, to ten cały milion chce cię nosić na rękach, ale jak jest źle, to liczba nieprzychylnych komentarzy ma siłę tsunami - opowiada skoczek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Owczarz zaserwowała psu tort. Jaki? Dobrze się przypatrzŻyła rzeczywiście miewał momenty, kiedy w sieci spadał na niego duży "hejt". Kiedy nie szło mu w zawodach, ludzie pisali, aby zajął się skakaniem, a nie postami na Facebooku i Instagramie. To wszystko sprawiło, że dziś ma inne podejście do portali społecznościowych.
- Dostałem od internetu po du**e nie tylko, dlatego że gorzej skakałem. A w życiu realnym tego nie ma, tu jest kilka najbliższych osób. I dla mnie sieć to dzisiaj obowiązek i wiem, że trzeba ją ograniczać do minimum. Wolę życie realne. To prawdziwe i szczere - przyznaje.
Piotr Żyła obecnie skupia się na ostatnich przygotowaniach do Pucharu Świata w skokach narciarskich. Pierwsze zawody odbędą się w dniach 20-21 listopada w Niżnym Tagile.
Czytaj więcej:
Kibice będą zachwyceni! Powstaje gra planszowa o skokach narciarskich >>
Kapitalne informacje tuż przed startem sezonu skoków. Wszyscy na to czekali >>
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)