[tag=11763]
Piotr Żyła[/tag] w ostatnich latach skradł serca kibiców. Jego wywiady, w których dominuje charakterystyczny śmiech, zawsze są hitami. Skoczek z Wisły podobnie zachowuje się w portalach społecznościowych, gdzie za każdym razem rozbawia internautów.
Można odnieść wrażenie, że 34-latek świetnie się odnajduje w internecie i sprawia mu to wielką przyjemność. Wygląda jednak na to, że prawda jest zupełnie inna. Dla fanów sporym zaskoczeniem będzie wyznanie, które padło w rozmowie z TVP Sport.
- Na Facebooku śledzi mnie około miliona osób, a ja po takim etapie zachłyśnięcia się dzisiaj mam powyłączane wszystkie powiadomienia w telefonie. Serio. Życie w internecie to sinusoida: jak jest dobrze, to ten cały milion chce cię nosić na rękach, ale jak jest źle, to liczba nieprzychylnych komentarzy ma siłę tsunami - opowiada skoczek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Owczarz zaserwowała psu tort. Jaki? Dobrze się przypatrz
Żyła rzeczywiście miewał momenty, kiedy w sieci spadał na niego duży "hejt". Kiedy nie szło mu w zawodach, ludzie pisali, aby zajął się skakaniem, a nie postami na Facebooku i Instagramie. To wszystko sprawiło, że dziś ma inne podejście do portali społecznościowych.
- Dostałem od internetu po du**e nie tylko, dlatego że gorzej skakałem. A w życiu realnym tego nie ma, tu jest kilka najbliższych osób. I dla mnie sieć to dzisiaj obowiązek i wiem, że trzeba ją ograniczać do minimum. Wolę życie realne. To prawdziwe i szczere - przyznaje.
Piotr Żyła obecnie skupia się na ostatnich przygotowaniach do Pucharu Świata w skokach narciarskich. Pierwsze zawody odbędą się w dniach 20-21 listopada w Niżnym Tagile.
Czytaj więcej:
Kibice będą zachwyceni! Powstaje gra planszowa o skokach narciarskich >>
Kapitalne informacje tuż przed startem sezonu skoków. Wszyscy na to czekali >>