- Jaki to był dzień? No... lepszy, lepszy. Ale nie do końca jeszcze. Trochę jeszcze brakuje, ale ten drugi mój skok (120,5 m) wydawał się być lepszy jak ten pierwszy (131 m). W pewnym momencie jakby ktoś mi plecak z kamieniami założył - powiedział Piotr Żyła dla Eurosportu, komentując swoje 23. miejsce w zawodach PŚ w Ruce (wyniki TUTAJ).
- Coś tam kręciło, fronty się zmieniały i tak jakoś się stało. No i te telemarki... W pierwszym jeszcze ok, ale w tym drugim skoku, jak się zbliżyłem do spadu, to sobie myślę... ojojojoj. Z belki nr 17. to się powinno odlecieć. No i wyleciałem dosyć fajnie, a za chwilę... uuuu! - dodał "Wewiór".
Żyła zdradził też, jak radzi sobie z mrozami w Finlandii. Temperatury spadają poniżej -20 stopni Celsjusza. - No grzałem się, jak mogłem. Nie no, ogólnie tragedii nie było. Jak Szczepan Kupczak (kombinator norweski - przyp. red.) wpadł do nas po biegu, to żal było na niego patrzeć. Palce to miał tak białe... No i jak po pięciu minutach się odezwał, to było tylko słychać takie... brlbrlbrl - opisał.
Zawodnik klubu WSS Wisła, podobnie jak reszta zespołu, był pod dużym wrażeniem Dawida Kubackego, który przed konkursem przygotował obiad dla kolegów. - Klasa, klasa. Można powiedzieć, że przyprawione było super. Jesteśmy teraz w Finlandii, wcześniej byliśmy w Rosji, to mogę powiedzieć, że dawno tak dobrego jedzenia nie jadłem jak dziś - zakończył Żyła.
W niedzielę w Ruce odbędzie się drugi konkurs indywidualny. Początek kwalifikacji o godz. 14:30, a pierwszą serię konkursową organizatorzy zaplanowali o godz. 16:15.
Zobacz:
"Jakaś siła totalnie próbowała mnie zdestabilizować". Stoch o konkursie w Ruce
ZOBACZ WIDEO: Kto zostanie nowym prezesem PZN? "Kandydatem środowiska narciarskiego jest Adam Małysz"