Po słabych startach polskich skoczków na początku sezonu, wszyscy pocieszali się, że pewnie odbiją się w Pucharze Świata w Wiśle. Niestety, przekonaliśmy się, że z formą naszych reprezentantów naprawdę jest źle. W niedzielnych zawodach indywidualnych zabrakło Polaków w pierwszej dziesiątce.
Rozczarował m.in. Piotr Żyła, który skakał w swoim rodzinnym mieście. On jednak najpierw wylądował na 115., a potem na 116. metrze. W efekcie zawody ukończył na 25. miejscu.
- Po raz kolejny to nie był mój dzień. Wczoraj było lepiej, a dzisiaj już nie do końca. Przyczynę znam, ale nie powiem, bo po co wam to wiedzieć - mówił po PŚ w Wiśle w TVP Sport.
Stwierdzenie w stylu "wiem, ale nie powiem" może dawać do myślenia. Można jednak się pocieszać, że 34-latek przynajmniej wie, gdzie leży problem. Teraz pozostaje nad tym pracować.
ZOBACZ WIDEO: Uśmiejesz się do łez. Zobacz, czego Żyła życzył Małyszowi
- Co zrobić. Pomalutku. Ja dalej mam swoją radę i będę robić to, co robię. Trzeba pracować. Tyle zostało. Pracować, pracować i wierzyć - dodał skoczek.
Piotr Żyła w tej chwili zajmuje 28. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Na koncie ma zaledwie 33 punkty.
Stoch wściekły. Zaczyna się robić gorąco! >>
Rozczarowanie w wykonaniu Polaków. Czołówka odjeżdża nam w Pucharze Narodów >>