Kilka miesięcy temu walczył o życie. Teraz powrócił na podium Pucharu Świata

PAP/EPA / Na zdjęciu: Daniel Andre Tande
PAP/EPA / Na zdjęciu: Daniel Andre Tande

Daniel Andre Tande pokazuje w ostatnim czasie, że nie ma rzeczy niemożliwych. Norweg, który tuż po marcowym upadku w Planicy był w bardzo ciężkim stanie, teraz osiągnął wielki sukces, zajmując 2. miejsce w Klingenthal. To może być dla niego przełom.

W marcu pod koniec sezonu 2020/2021 Daniel Andre Tande zaliczył koszmarnie wyglądający upadek w Planicy. Miał on miejsce podczas serii próbnej przed piątkowym konkursem. Norweg był reanimowany, a następnie w szpitalu został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Lekarze oceniali jego stan na bardzo ciężki. Wówczas trudno było powiedzieć, kiedy i czy w ogóle Daniel Andre Tande będzie w stanie wrócić na skocznię.

Norweg pokazał jednak hart ducha. Na skocznię wrócił w sierpniu podczas zawodów Hopplandslaget Challenge w Lillehammer. Następnie Daniel Andre Tande wystartował m.in. w ostatnich konkursach Letniego Grand Prix w Klingenthal. Później stopniowo oddawał więcej skoków, przygotowując się w spokojnym trybie do nowego sezonu zimowego.

Trudno jednak wrócić od razu do wysokiej formy i pokazały to pierwsze konkursy Pucharu Świata. Nie były one zbyt udane w wykonaniu Norwega. Daniel Andre Tande aż do rywalizacji w Klingenthal zajmował miejsca w trzeciej oraz czwartej dziesiątce (raz nie wszedł do drugiej serii).  Na Vogtland Arenie nastąpiło przełamanie. W sobotę 27-latek uplasował się na 18. miejscu, a w niedzielę oddawał perfekcyjne skoki, co dało mu 2. miejsce.

Norweg w pierwszej serii skoczył 130 metrów, a w drugiej 141,5 metra. Na jego twarzy było widać wielką radość, ale przede wszystkim ulgę. Ostatecznie wyprzedził go tylko Ryoyu Kobayashi, a norweski skoczek stanął na podium 262 dni po fatalnym upadku w Planicy. Jednocześnie to dla Tandego pierwsze "pudło" od 30 stycznia 2021 roku, kiedy również zajął 2. miejsce, na skoczni w Willingen.

Teraz Danielowi Andre Tande powinno być już tylko łatwiej. Utytułowany skoczek przełamał pewną barierę i pokazał, że wciąż go stać na dalekie skoki. Może się okazać, że dobry występ w Klingenthal nie będzie jednorazowym, a Norweg na stałe wróci do czołówki Pucharu Świata.

Czytaj także:
Zwróciłeś na to uwagę? Ekspert wskazuje, co cieszy najbardziej w formie Kamila Stocha
Sensacje w Klingenthal. Nieprawdopodobni Norwegowie i Piotr Żyła najlepiej w sezonie

ZOBACZ WIDEO: Kamil Stoch zdradził, czego potrzeba do lepszych skoków. Padły trzy kluczowe słowa

Komentarze (0)