"W zeszłym tygodniu wszystko zostało odwołane". Potężne zamieszanie wokół skoczków narciarskich
Igrzyska olimpijskie w czasach pandemii związanej z COVID-19 nie są łatwym "tematem" logistycznym. Przekonali się o tym m.in. skoczkowie. - Sprawa była dość niespodziewana - przyznał w rozmowie ze tvpsport.pl Konrad Niedźwiedzki.
Obowiązki nie są łatwe zwłaszcza w dobie koronawirusa i wszystkich nałożonych restrykcji przez organizatorów.
Przekonali się o tym m.in. skoczkowie narciarscy. Przypomnijmy, że Chińczycy odmówili FIS-owi organizacji czarteru, który miał zabrać wszystkich zawodników po PŚ w Willingen do Pekinu (pisaliśmy o tym -> TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Hardkorowy Koksu poszedł na siłkę. "Jest pompa, jest moc!"Była to mocno zaskakująca i kontrowersyjna. - Rzeczywiście było to dość niespodziewane, bo już od września była mowa o tym, że FIS zorganizuje dla skoków narciarskich dedykowany czarter. Skoczkowie mieli być zamknięci w "bańce" i zaraz po zawodach w Willingen bezpośrednio polecieć do Chin - wyjaśnił w rozmowie z tvpsport.pl Niedźwiedzki.
Na szczęście sytuację udało się szybko opanować. Fakty zdradził WP SportoweFakty Paweł Witczak, zajmujący się logistyką w PZN. - Jeszcze w niedzielę sytuacja była trudna, ale przez jeden dzień zmieniła się o 180 stopni - mówił nam.
- 31 stycznia startujemy do Pekinu. Najpierw wylatujemy z Frankfurtu do Paryża, a następnie z Paryża do Pekinu. Zabezpieczyliśmy również loty powrotne. Także tematu już nie ma - dodał. Całość -> TUTAJ.
Wracając z kolei do Niedźwiedzkiego to padło pytanie, czy nie obawia się kolejnych "niespodzianek" ze strony Chińczyków. Tym bardziej, że do samej imprezy pozostało już naprawdę niewiele czasu - igrzyska w Pekinie wystartują w piątek 4 lutego.
- Jeśli chodzi o inne niespodzianki, wydaje mi się, że na miejscu organizatorzy nie wyjdą z jakimiś nowymi pomysłami - dodaje nasz szef misji. Najwięcej zawirowań może być w kwestii testów, ale ponoć wszystko jest jasne i klarowne.
- Wiemy, jakie testy trzeba wykonać oraz kiedy należy je wykonać, aby dostać się do Chin. Myślę, że każdy związek po doświadczeniach ze startów w imprezach międzynarodowych, a PKOl po doświadczeniu z Tokio, wiedzą z czym się mierzą, a do obostrzeń są po prostu przyzwyczajeni - przyznał Niedźwiedzki.
Dodał, że czasami pojawiają się jeszcze nowe informacje z Pekinu, ale już na miejscu, po przylocie do Chin, żadnych zaskoczeń być nie powinno.
Zobacz także:
Znany skoczek ogłosił zakończenie kariery!
Małysz tłumaczy decyzję ws. trenera Polaków. Padły kategoryczne słowa
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)