Ostatni sprawdzian przed igrzyskami. Jak spisywali się skoczkowie w przeszłości?

Getty Images / Chris Graythen / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Getty Images / Chris Graythen / Na zdjęciu: Kamil Stoch

W weekend zawodnicy wystartują w Willingen. Następnie udadzą się do Pekinu na najważniejszą imprezę sezonu. Przeszłość pokazała, że skoczkowie, którzy dobrze zaprezentowali się w ostatnim starcie przed igrzyskami, zajęli na nich wysoką lokatę.

Rozgrywane co cztery lata igrzyska olimpijskie dla wielu zawodników są najważniejszym wydarzeniem w sportowej karierze. Samo wystąpienie w nich jest wyjątkowym wyróżnieniem. Zdobycie dodatkowo medalu z tej imprezy to dla większości spełnienie marzeń. Ostatni występ w Pucharze Świata przed imprezą główną pozwala wyłonić faworytów do walki o najważniejsze lokaty. W przeszłości często skoczkowie, którzy zajęli wysokie miejsce w ostatnim sprawdzianie, zdobywali później medale igrzysk olimpijskich.

Wielki powrót 

W XXI wieku tylko raz zdarzyła się sytuacja, że żaden skoczek, który ukończył zawody poprzedzające igrzyska na podium, nie powtórzył później wysokiej lokaty podczas imprezy głównej. W 2002 roku podczas igrzysk olimpijskich w Salt Lake City dwukrotnie ze złotego medalu cieszył się Simon Ammann. Nikt nie przypuszczał, że wracający po groźnie wyglądającym upadku Szwajcar nie da szans rywalom i okaże się najlepszy zarówno w pierwszym, jak i drugim konkursie. Nie wystąpił on w zawodach poprzedzających wydarzenie, których miejscem rozgrywania było japońskie Sapporo. Z wygranej cieszył się wówczas Andreas Widhoelzl, a podium uzupełnili Martin Koch oraz Noriaki Kasai. Żaden z tej trójki jednak nie sięgnął w SLC po indywidualny medal. Prócz "Harry'ego Pottera" skoków narciarskich w czołowej trójce podczas pierwszego konkursu rozgrywanego na normalnym obiekcie zameldowali się Sven Hannawald oraz Adam Małysz a na skoczni dużej "Orzeł z Wisły" był za Szwajcarem, brązowy medal zdobył Matti Hautamaeki.

Złoto wygrane o 0,1 pkt 

W Turynie w dwóch konkursach indywidualnych dwa miejsca na podium padły łupem Norwegów, a dwa Austriaków. Na skoczni normalnej z olimpijskiego złota cieszył się niespodziewanie 18-letni Lars Bystoel, który w zawodach poprzedzających imprezę zajął dopiero 18. miejsce. W drugim konkursie uplasował się na najniższym stopniu podium, potwierdzając, że jego wygrana nie była przypadkowa. Były to jego drugie, i zarazem ostatnie igrzyska w karierze. Słabe wyniki i dyskwalifikacja z powodu zażycia niedozwolonej substancji przyczyniły się do podjęcia decyzji o zakończeniu kariery. W konkursie, w którym triumfował na podium znaleźli się Matii Hautamaki oraz Roar Ljoekelsoey.

Na skoczni dużej złoto wywalczył Thomas Morgenstern. 20-letni skoczek w dwóch startach poprzedzających imprezę główną zajął kolejno trzecie i drugie miejsce. Dał wówczas sygnał, że na igrzyskach będzie chciał walczyć o najwyższe lokaty. Na drugim miejscu rywalizację ukończył Andreas Kofler, który w występie przed igrzyskami cieszył się ze zwycięstwa. Walka pomiędzy rodakami była niezwykle emocjonująca. Po pierwszej serii prowadził Kofler. Jego przewaga wynosiła 4,3 pkt. W rundzie finałowej nastąpiła prawdziwa bitwa na metry. Kofler dostał jednak słabsze noty. Do końca nie było wiadomo, kto wygra. Ostatecznie to Morgenstern cieszył się ze złotego medalu. Wygrał ze swoim kolegą o 0,1 pkt.

- Byłem wiele razy na podium, a pierwsze miejsca mi uciekały. Najważniejsze, że bardzo dobrą formę miałem w najważniejszym momencie. Absolutnie nie jestem liderem drużyny. Jest nim Andreas Widhoelzl. Ja jestem za młody. Może będę liderem za dwa, trzy lata - komentował swój sukces dla portalu skijumping.pl.

Ammann ponownie najlepszy 

W 2010 roku miejscem rozgrywania najważniejszej imprezy było Vancouver. Ponownie dwa złote medale padły łupem Simona Ammanna. Tym razem jednak nikogo to nie zdziwiło. Szwajcar był stawiany w gronie faworytów do walki o zwycięstwo. W 18 startach 12 razy ukończył rywalizację na podium. W ostatnich zawodach przed igrzyskami nie wystąpił. Tam ze zwycięstwa cieszył się Gregor Schlierenzauer, który na imprezie głównej dwukrotnie wywalczył trzecie miejsce. Szwajcara i Austriaka rozdzielił Adam Małysz, który zarówno na skoczni normalnej, jak i dużej uplasował się na drugiej pozycji.

Simon Ammann i Adam Małysz
Simon Ammann i Adam Małysz

- Po zawodach w Klingenthal wiedziałem, że Adam w Kanadzie będzie bardzo mocny. Dlatego starałem się przygotować jak najlepiej. Jestem szczęśliwy, że mogłem stanąć na podium pomiędzy dwoma znakomitymi zawodnikami - Adamem i Gregorem Schlierenzauerem - przyznał po pierwszym konkursie Ammann dla TVP Sport.

Igrzyska z biało-czerwonym akcentem 

Kolejne igrzyska, rozgrywane w Soczi, były wyjątkowo udane dla reprezentantów Polski. Przyczyniły się do tego dwa złote medale wywalczone przez Kamila Stocha. Skoczek od początku sezonu prezentował równą i wysoką formę. Wygrał dwa konkursy w Willingen poprzedzające imprezę główną. Oczekiwania wobec niego były spore. Udało mu się wytrzymać presję i dwukrotnie usłyszał Mazurka Dąbrowskiego na rosyjskiej ziemi. Na podium znalazł się także Peter Prevc (w ostatnim konkursie przed igrzyskami był trzeci), który na obiekcie normalnym zajął drugie miejsce, a na skoczni dużej uplasował się na najniższym stopniu podium. Najlepszą trójkę uzupełnił Anders Bardal, a w drugim indywidualnym konkursie zadziwiając wszystkich na drugim miejscu znalazł się 41-letni wówczas Noriaki Kasai. Złoto przegrał o 1,3 pkt.

Stoch wysoką formę utrzymał i po czterech latach w Pjongczangu obronił tytuł mistrza olimpijskiego na skoczni dużej. Za jego plecami znaleźli się Andreas Wellinger oraz Robert Johansson. Dla tego pierwszego były to wyjątkowo udane igrzyska, ponieważ podczas pierwszego konkursu na skoczni normalnej zdobył złoto, wyprzedzając drugiego Johanna Andre Forfanga aż o 8,4 pkt. Trzecie miejsce również zajął "sympatyczny wąsacz".

- Drugi skok to był kosmos. To, że tak się to skończy, nigdy bym sobie nie wymarzył. Były ekstremalnie trudne warunki i trzeba było mieć trochę szczęścia, by oddać dwa dobre skoki. To po prostu niesamowite, że mogę stanąć na samej górze podium. Dzisiaj cieszę się na piwo, a jutro na medal - komentował zadowolony reprezentant Niemiec dla Polsatu Sport. Dwójka z czterech skoczków, która znalazła się na podium igrzysk, w ostatnich zawodach przed imprezą ukończyła rywalizację w czołowej trójce.

XXIV Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie będą szóstymi rozgrywanymi w XXI wieku. W sobotę i niedzielę skoczkowie podejdą do ostatniego sprawdzianu przed imprezą. Patrząc na przeszłość, można przypuszczać, że zawodnicy, którzy zaprezentują się z dobrej strony w Willingen, będą walczyć o czołowe miejsca w Pekinie. Chętnych do zwycięstwa jest sporo, dlatego zapowiadają się niezwykle emocjonujące konkursy.

Czytaj także:
Koszmarne wieści z Pekinu. Tego wszyscy się obawiali
Wylądował na płaskim. Szok, gdy zmierzyli odległość Polakowi

ZOBACZ WIDEO: Była partnerka Milika przeszła metamorfozę. Trudno oderwać wzrok!

Komentarze (0)