Podczas igrzysk olimpijskich Pekin2022 temat kombinezonów wzbudzał wielkie kontrowersje. Przypomnijmy, że aż pięć zawodniczek zostało zdyskwalifikowanych podczas konkursu drużyn mieszanych. Fani zastanawiali się też czy regulaminowy był sprzęt Karla Geigera, który w konkursie na dużej skoczni odebrał brązowy medal Kamilowi Stochowi.
Nie da się ukryć, że kombinezon Niemca wzbudzał uwagę, a zwłaszcza to, ile luzu było w kroku ubioru niemieckiego skoczka. Zastanawiano się, czy wszystko jest zgodnie z przepisami. Zwłaszcza że w ostatnich tygodniach sztaby szkoleniowe poszczególnych reprezentacji szukały technologicznych rozwiązań u siebie, a u innych je sabotowały.
Ostatecznie Geiger nie został zdyskwalifikowany, choć gołym okiem widać było, że w tym przypadku mogło dojść do naruszenia przepisów. Inne światło na tę sytuację rzuciła Agnieszka Baczkowska, która jest kontrolerką FIS w konkursach kobiet i to właśnie ona sprawdzała ubiory zawodniczek podczas konkursu drużyn mieszanych.
ZOBACZ WIDEO: Wielkie słowa o Kamilu Stochu. "Nie wiem, czy doczekam kolejnego takiego skoczka"
- Pewne rzeczy zauważamy po fakcie. Ale sam wygląd takiego kombinezonu nie jest żadną podstawą do dyskwalifikacji - powiedziała, mając na myśli między innymi kombinezon reprezentanta Niemiec.
- Kombinezon musiałby zostać zmierzony w pomieszczeniu kontroli w odpowiedniej pozycji. Skoczek jest mierzony w rozkroku. Czasami te kombinezony wyglądają naprawdę na bardzo duże, a potem się okazuje, że są regulaminowe - dodała Baczkowska.
Również Geiger odniósł się do doniesień, że używa nieregulaminowego sprzętu. - Byłem zły. Nigdy w życiu nie zostałem zdyskwalifikowany. Również dziś (w poniedziałek - dop. red) byłem sprawdzany dwukrotnie i wszystko było w porządku. A część kombinezonu była nawet zbyt ciasna - skomentował po drużynowym konkursie Geiger dla norweskich mediów.
Czytaj także:
To koniec! Piotr Żyła złożył deklarację ws. igrzysk
Magia Zakopanego. To tam objawiają się przyszłe gwiazdy skoków