Granerud stawia ultimatum FIS!

Getty Images / Pool / Na zdjęciu: Halvor Egner Granerud
Getty Images / Pool / Na zdjęciu: Halvor Egner Granerud

Międzynarodowa Federacja Narciarska do tej pory biernie zachowuje się wobec agresji Rosji na Ukrainę. To wkrótce może się zmienić, bo naciski są coraz mocniejsze.

W tym artykule dowiesz się o:

Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) biernie reaguje na agresję Rosji na Ukrainę. Organizacja nie wyciąga żadnych sankcji wobec rosyjskich sportowców, choć otoczenie coraz mocniej się ich domaga.

Minister sportu, Kamil Bortniczuk, jasno postawił sprawę jeśli chodzi o nadchodzące mistrzostwa świata juniorów, które w poniedziałek miały rozpocząć się w Zakopanem. Jeśli rosyjscy skoczkowie zostaną dopuszczeni do startu, impreza się nie odbędzie.

Według nieoficjalnych doniesień, nacisk na FIS wkrótce może przynieść oczekiwany skutek. Tym bardziej, że Polacy nie są w tych naciskach osamotnieni. Do chóru oburzonych dołączyli Norwedzy.

ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"

Halvor Egner Granerud zacytował w mediach społecznościowych słowa kierownika do spraw komunikacji w FIS. "Chcemy zapewnić uczciwe i integracyjne zawody na wszystkich imprezach".

Norweski skoczek następnie ostro się do tego odniósł. "Jakie to sprawiedliwe i integracyjne, kiedy ukraińscy sportowcy muszą zostać w domu, aby bronić swojego kraju" - napisał.

"Wymyślcie jeszcze trochę bredni, że sport to nie polityka" - dodał oburzony reprezentant Norwegii.

Norwegowie również nie chcą widzieć u siebie rosyjskich zawodników, a już w środę zaczyna się tam Raw Air. Zawody mogą jednak nie dojść do skutku - tak twierdzi skoczkini, Maren Lundby.

"Jeśli FIS nie podejmie teraz działań, Norwegia będzie musiała odmówić organizacji Pucharu Świata w tym tygodniu. Wojna to nie gra. W tym przypadku sport również musi wnieść swój wkład, nie tylko pustymi słowami" - napisała w mediach społecznościowych.

Czytaj także:
Bojkot zawodów? Kamil Stoch odpowiada
Niemcy, Austriacy, Finowie. Wszyscy piszą o tym, co pokazał Rosjanom