PZN zaskoczony. Jest konkretna odpowiedź na mocne słowa Stocha

PAP/EPA / ANTONIO BAT / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP/EPA / ANTONIO BAT / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Burza wokół odejścia Michala Doleżala. Kamil Stoch nie szczędził słów krytyki pod adresem działaczy PZN po decyzji o nieprzedłużeniu kontraktu z czeskim trenerem. Do zarzutów skoczka na łamach WP SportoweFakty odniósł się Jan Winkiel.

Decyzja miała zapaść po sezonie, ale już w piątek - przed kamerami Eurosportu - Michal Doleżal poinformował, że PZN nie przedłuży z nim wygasającego po tym sezonie kontraktu. Po tych słowach rozpętała się burza.

Czeski trener ma żal do działaczy o styl rozstania. Wściekli są także skoczkowie. Po drużynówce na bardzo mocne słowa na antenie Eurosportu wobec osób zarządzających PZN pozwolił sobie Kamil Stoch. Szczegóły znajdziecie TUTAJ.

Lista zarzutów trzykrotnego mistrza olimpijskiego była bardzo długa. Przede wszystkim Stoch stwierdził, że z samymi skoczkami nie została skonsultowana decyzja o nieprzedłużeniu umowy z Doleżalem.

ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi

- Z tego co wiem Adam delikatnie próbował rozmawiać. Chciał takich rozmów w Vikersund, ale tam usłyszał, że będą rozmowy po sezonie. Tymczasem Michal Doleżal chciał jak najszybciej poznać decyzję. Było spotkanie Adama z Michalem, podczas którego trener miał przedstawić pomysł na naprawę błędów. Nie była ona jednak taka, by z czystym sumieniem powiedzieć, że nas przekonała - odpowiada Stochowi Jan Winkiel.

- Ja też rozmawiałem z Michalem, mówił, że widzi, że coś się popsuło, ale nie powiedział mi dokładnie, co chce poprawić. Nie jesteśmy klubem sportowym tylko organizacją, która ma stworzyć jak najlepsze warunki. Jeśli te warunki nie są stworzone, to musimy reagować - dodał sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego na łamach WP SportoweFakty.

W wywiadzie na antenie Eurosportu Stoch zasugerował, że ważną kwestią przy zmianie trenera mogą być... finanse. - Dano nam do zrozumienia, że na skoki narciarskie idą zbyt duże pieniądze - podkreślił skoczek.

- Dla mnie ten argument był absurdalny i nawet napisałem sms'a do Kamila, skąd on to wytrzasnął. Nie ma w ogóle tego argumentu, bo skoki narciarskie w PZN są grupą priorytetową i żadna inna grupa nie ma i nie będzie miała tak dużego finansowania. W tym sezonie uszyliśmy około 300 kombinezonów i na to poszło pół miliona złotych. Rozumiem emocje, bo coś się kończy, ale nie jest to dla mnie nic nowego. Takie rozstania bywają burzliwe - zwrócił uwagę Jan Winkiel.

- Widzę w tym wszystkim podburzanie wewnętrzne. Pierwszy plan był taki, że decyzja o nieprzedłużeniu umowy zostanie Michałowi zakomunikowana 30 marca. Trener jednak nalegał na szybszą decyzję, bo chce jak najszybciej zdecydować, co dalej z jego przyszłością, ma kilka ofert i z tego co wiem, decyzję może podjąć już w niedzielę - dodał nasz rozmówca.

Być może jednak czeski szkoleniowiec wstrzyma się z decyzją, bowiem Kamil Stoch zapewnił po drużynówce, że chce walczyć o pozostanie Doleżala z polską kadrą. Czy takie rozwiązanie jest w ogóle możliwe?

- We wtorek odbędzie się prezydium PZN, na którym temat trenera Doleżala zostanie poruszony. Można spodziewać się konkretnych informacji po tym spotkaniu - odpowiedział Jan Winkiel i dodał: - Odbędzie się też spotkanie ze skoczkami. Rozumiem, że Kamil czy inni nasi zawodnicy będą walczyć o swojego trenera, bo to jest naturalne. Na pewno 30 marca zobaczymy się z trenerem Doleżalem, tak jak wcześniej ustaliliśmy i na pewno podamy sobie ręce.

W niedzielę w Planicy finałowy konkurs sezonu. Początek pierwszej serii o 10:00.

Czytaj także: jest szansa na dalszą pracę Michala Doleżala z polskimi skoczkami. Jeden warunek

Źródło artykułu: