Polacy płacili mu ogromną kasę, a on pomagał Niemcom

W ostatnich dniach atmosfera wokół polskiej kadry skoczków jest coraz bardziej gęsta. Teraz wypłynął temat konsultanta naukowego kadry, który chociaż zarabiał w Polsce ogromne pieniądze, to współpracował również z niemiecką kadrą.

Artur Babicz
Artur Babicz
Skocznia narciarska WP SportoweFakty / pixabay / Skocznia narciarska
Zakończenie współpracy z Haraldem Pernitschem było pierwszą dużą zmianą, która zaszła w polskiej kadrze skoczków. W momencie ogłoszenia tej decyzji wydawało się, że po prostu wyczerpała się formuła współpracy z naukowcem, który pomagał Polakom i został sprowadzony jeszcze przez Stefana Horngachera (więcej TUTAJ).

Wówczas nie było z tą decyzją żadnych większych kontrowersji. Te dopiero wyszły w momencie rozmowy dyrektora niemieckiej kadry skoczków Horsta Huettela z TVP Sport. Najważniejsza osoba w niemieckich skokach zdradziła, że chociaż nie było oficjalnej umowy z Petnitschem to pomagał on reprezentacji.

Te słowa odbiły się szerokim echem w mediach społecznościowych. Szczególnie na Twitterze rozgorzała dyskusja na temat etyczności zachowania byłego już konsultanta naukowego polskiej kadry. Przypomnijmy, że był najdroższym członkiem sztabu szkoleniowego i według nieoficjalnych informacji jego kontrakt kosztował miesięcznie PZN 15 tys. euro.

Zakończenie współpracy z Pernitschem to nie jedyne zmiany. Największą z nich jest odejście Michala Doleżala, co spotkało się z głośnymi protestami polskich skoczków (więcej TUTAJ). Według informacji TVP Sport, możliwe jest, że Doleżal rozpocznie współpracę z niemiecką kadrą.

Zobacz także: Polacy mieli dwie opcje
Zobacz także: PZN nie wyrzucił Doleżala?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kowalczyk zaskoczyła fanów. Zdobyła szczyt w krótkich spodenkach


Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×