67. TCS: faworyci muszą na nich uważać. Dawid Kubacki i inni mogą zaatakować z drugiego szeregu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Stoch, Żyła, Kobayashi, Geiger i Forfang są głównymi faworytami 67. Turnieju Czterech Skoczni. Jest jednak co najmniej pięciu skoczków, którzy mogą w zawodach sprawić niespodziankę i pokrzyżować plany najlepszym. W tym gronie jest Dawid Kubacki.

1
/ 5

Uwaga polskich kibiców będzie skupiona przede wszystkim na Kamilu Stochu i Piotrze Żyle. Z drugiego szeregu zaatakować może jednak nie kto inny jak Dawid Kubacki. Nowotarżanin tuż przed inauguracją 67. edycji TCS zasygnalizował zwyżkę formy. W Engelbergu miał tylko jeden słabszy skok. Poza tym skakał naprawdę dobrze i zajął 13. oraz 5. miejsce. Tydzień później na mistrzostwach Polski przegrał tylko z rewelacyjnym Kamilem Stochem. Rok temu do ostatniego konkursu turnieju w Bischofshofen walczył o końcowe podium zawodów. Teraz taki scenariusz również jest bardzo prawdopodobny.

2
/ 5

U naszych zachodnich sąsiadów nie tylko Karl Geiger wymieniany jest w gronie faworytów turnieju. Głośno mówi się także o Stephanie Leyhe. 26-latek przeżywa swój najlepszy sezon w karierze. W siedmiu indywidualnych konkursach Pucharu Świata aż cztery razy był w najlepszej szóstce, w tym raz - w Wiśle - na drugim stopniu podium. Zdarzają mu się jednak wpadki, jak np 25. miejsce w Niżnym Tagile. Jeśli rzeczywiście Leyhe chce się liczyć w 67. TCS, na tak odległe pozycje nie może sobie pozwolić.

3
/ 5

Po wygraniu inauguracji sezonu w Wiśle, wydawało się, że to właśnie Klimow będzie głównym faworytem 67. edycji niemiecko-austriackich zmagań. Żółta koszulka i duże zainteresowanie wokół jego osoby nieco przygniotło Klimowa. Na tyle, że w Kuusamo wylądował w czwartej i trzeciej dziesiątce. 24-latek z Perm szybko jednak pozbierał się i w trzech ostatnich konkursach PŚ nie wypadł z czołowej ósemki. W Niemczech i Austrii zaatakuje z drugiego szeregu, podobnie jak na inaugurację sezonu w Wiśle, a a taka rola bardzo mu odpowiada.

4
/ 5

Nowy trener austriackiej reprezentacji Andreas Felder miał przywrócić blask byłej potędze skoków narciarskich. Na razie odzyskiwanie formy idzie jednak jak po grudzie. Pokazał się Daniel Huber (między innymi trzeci w Engelbergu), ale jego forma nie jest ustabilizowana na tyle, żeby móc realnie postawić go w gronie faworytów turnieju. Dlatego jeśli któryś z Austriaków ma sprawić niespodziankę będzie to raczej Stefan Kraft. Po pierwsze w Engelbergu w niektórych skokach prezentował dyspozycję sprzed lat, a po drugie zna smak zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni z sezonu 2014/2015.

5
/ 5

Popularny wąsacz z Norwegii miał być w tym sezonie jednym z najgroźniejszych rywali Kamila Stocha. Na razie nie do końca tak jest, choć nadal z 28-latkiem z Lillehammer trzeba się liczyć. Nie skacze wybitnie, ale dobrze. W siedmiu konkursach tylko dwa razy był poza czołową dziesiątką. Jeśli zatem do niezłej regularności Johansson dołoży trochę błysku w swoich skokach (na który go na pewno stać), to już w 67. Turnieju Czterech Skoczni może wmieszać się do walki z najlepszymi.

ZOBACZ WIDEO: Polacy zaskoczyli podczas lotów narciarskich. "Loty to pewna nagroda i frajda"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (4)
avatar
FAN SPEEDWAYA nr 1
29.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ŚMIESZNY I ŻAŁOSNY TYTUŁ..! KTO MA UWAŻAC NA KUBACKIEGO??? CHYBA KIBICE BY NIE WYLĄDOWAŁ NA TRYBUNACH.ZNOWU GO ZNOSI W PRAWO ,STARY GRZECH.KUBACKI NIGDY NIE BYŁ TALENTEM W SKOKACH I NIE BĘDZIE. Czytaj całość
avatar
getwellfan
29.12.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kubackiemu często zdarzają się zawody, na których ma jeden świetny skok i drugi co najwyżej przeciętny. Tak było np.: w pierwszych zawodach w Engelbergu i na mistrzostwach Polski. Jeśli okazało Czytaj całość
avatar
Mir14
29.12.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co do Dawida to piszecie o tym co sezon i nic z tego nie wynika.  
avatar
GreatDeath
29.12.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Leyhe i wpadka w NT? Został puszczony w najgorszych warunkach, gdyby to był ktokolwiek inny to skończyłby na 50. miejscu.