Nadal jest nam trudno przełknąć czwarte miejsce - rozmowa z Janem Ziobro

Emocje po startach skoczków podczas ZIO w Soczi już opadły, jednak sami zawodnicy wciąż dobrze pamiętają tamte chwile. Janowi Ziobro trudno jest "przełknąć" 4. lokatę w konkursie drużynowym.

Dawid Góra
Dawid Góra

Dawid Góra: Zdążył pan już ochłonąć po startach podczas igrzysk olimpijskich?

Jan Ziobro: Myślę, że tak - nie było wielkiej złości, bardziej czułem rozczarowanie. No i dumę, że było nas stać na medal, ale los chciał inaczej.

Po konkursie drużynowym był pan wyraźnie niezadowolony z wyniku. Odnoszę wrażenie, że z biegiem czasu patrzy pan przychylniej na występ zespołu.

- Rozczarowanie powoli przechodzi, ale trudno będzie o tym zapomnieć. Igrzyska są organizowane raz na cztery lata, dają więc dużo czasu na rozpamiętywanie. Musimy z tym żyć i na pewno nadal jest nam ciężko przełknąć to czwarte miejsce, ale Bóg tak chciał.

Warto wspomnieć, że był to najlepszy występ polskiej drużyny skoczków w historii igrzysk olimpijskich!

- Oczywiście, to również trzeba wziąć pod uwagę. Zresztą w kraju każdy jest zadowolony, ludzie dzielą się z nami pozytywnymi spostrzeżeniami i to cieszy. Widać, że są to szczere słowa.

Podczas igrzysk był pan jednym z najrówniej skaczących zawodników kadry Łukasza Kruczka. Zarówno przed konkursami indywidualnymi, jak i zawodami drużynowymi, nikt nie miał wątpliwości, że zobaczymy pana w czwórce.

- Moje skoki były równe, udało mi się dojść do płynności i powtarzalności. Wiele nauczył mnie początek sezonu, kiedy skoki były bardzo dobre, ale potem zacząłem kombinować. Tak nie wolno robić - kiedy jest się w wysokiej dyspozycji, wystarczy powtarzać swoje próby. Przyznaję jednak, że jadąc na igrzyska nie zastanawiałem się nad tym - po prostu, w zawodach liczyłem na swoje dobre skoki, że będę robić to, co potrafię. Nie liczyłem na to, że przywiozę medal, ale powiedziałem sobie w duchu, że chcę wypaść jak najlepiej.

Jaka teraz panuje atmosfera w kadrze? Wiadomo, że w kiepskim humorze podczas igrzysk był Piotr Żyła. Dawał temu wyraz choćby na swoim oficjalnym profilu facebookowym.

- Atmosfera w kadrze przed Soczi była świetna. Teraz, wydaje mi się, że jest jeszcze lepsza. To co się tam wydarzyło, wiele nas nauczyło, jesteśmy bardziej zżyci. Pogadaliśmy szczerze między sobą co zawiodło, co mogło wyglądać lepiej - człowiek się uczy na błędach. Wyciągnęliśmy wnioski z igrzysk. Nie możemy obiecać, że na następnych zdobędziemy medal, bo mówienie czegoś takiego byłoby głupotą, ale na pewno nieustannie staramy się uczyć czegoś nowego.

Przed panem jeszcze sporo startów. Mam na myśli nie tylko zawody Pucharu Świata, ale również mistrzostwa świata w lotach narciarskich.

- Wiadomo, że igrzyska były najważniejszymi startami w sezonie. Nie będziemy tego ukrywać. Mamy w swoim składzie dwukrotnego mistrza olimpijskiego, drużynę stać na dobre wyniki, ale sezon nadal trwa. Walczymy do końca. Było nas stać na to, aby walczyć na igrzyskach, więc stać nas też na to, aby walczyć do końca sezonu.

Jakie są pana cele na te kilkanaście kolejnych zawodów?

- Przed nami 13 konkursów. W turnieju skandynawskim będzie ciężko, ale mój cel jest taki, jak zawsze - chcę oddawać dobre i powtarzalne skoki. Czasu na trening nie będzie wiele, ale teraz już nie potrzebujemy wielu prób - było ich sporo w Soczi, będzie ich sporo w Skandynawii. Myślę, że teraz moje skoki są dobre.

Sporty zimowe na SportoweFakty.pl - Jesteśmy na Facebooku, dołącz do nas.

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

4. miejsce polskiego zespołu w olimpijskim konkursie drużynowym to...

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×