Brazylijski piłkarz Dani Alves wciąż przebywa w areszcie tymczasowym w którym oczekuje na rozprawę sądową związaną z gwałtem na kobiecie w nocnym klubie w Barcelonie pod koniec ubiegłego roku.
40-latek usiłuje wyjść z aresztu za pomocą apelacji, jednak prokuratura i sąd nie zezwalają na taki ruch. Wraz z tokiem sprawy ujawniane są nowe fakty dotyczące całego zdarzenia.
Jak informuje portal sport.es tym razem zeznawała kuzynka ofiary Alvesa, która przedstawiła swoją wersję zdarzeń.
- Tańczyli. Powiedziała mi, że Dani Alves nalegał na wyjście, ale na pytanie gdzie nic nie odpowiedział. Moja kuzynka poszła dobrowolnie do tej łazienki. - zeznała kobieta.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! I to dzięki... kibicowi
Ofiara 40-latka nie znała prawdziwych intencji piłkarza. - Myślała, że będą rozmawiać, a ja powiedziałem jej "idź i załatw sprawę". Minęło 15 lub 20 minut. Dani wrócił pierwszy. Miał zły wyraz twarzy - zdradziła kuzynka kobiety.
Za popełniony czyn Daniemu Alvesowi grozi od 4 do 12 lat pozbawienia wolności. Wyrok powinien usłyszeć jeszcze w tym roku.
Zobacz także:
Talent z Lecha dojrzał. "Jestem gotowy na każde wyzwanie"
Polskie piłkarki z szansą na wygranie Ligi Mistrzyń pierwszy raz w historii. Na drodze wielka FC Barcelona