- Nie zrobiłem nic złego, jestem uczciwym człowiekiem, który przez lata reprezentował nasz kraj (96 występów w reprezentacji Polski w latach 1993-2008 - przyp. red.), a teraz mu za to odpłacono - Jacek Bąk nie gryzł się w język w rozmowie z "Faktem".
Były piłkarz nie może się pogodzić z absurdalnym - jak twierdzi - wyrokiem Sądu Rejonowego w Lublinie. Bąk decyzją sądu ma zapłacić kwotę 100 tys. zł Okręgowemu Przedsiębiorstwu Energetyki Cieplnej w Puławach za dostarczenie energii do lokalu, którego jest współwłaścicielem.
Chodzi o lokal, w którym była żona Bąka do 2018 r. prowadziła klub fitness. Od kilku lat trwa sprawa w sądzie o podział majątku.
- Pani sędzia prowadząca sprawę o podział majątku oddała mi go (lokal - przyp. red.) w użytkowanie. Zamykając fitness, była żona rozwiązała umowę z OPEC. Nie miałem żadnych planów co do tej nieruchomości. Chciałem, żeby do czasu zakończenia podziału majątku stała nieużytkowana, dlatego nie interesowało mnie zawarcie nowej umowy z dostarczycielem energii. I tego nie zrobiłem - zdradził członek Klubu Wybitnego Reprezentanta.
OPEC przez cały ten okres przesyła jednak energię do pustego lokalu, tłumacząc to tym, że wciąż działa tam licznik naliczający zużycie ciepła. Rachunki - obecnie w wysokości 3,5 tys. zł miesięcznie - przychodzą do Bąka.
- Takich przypadków, jak mój, może być mnóstwo, kiedy niewinny, zwykły człowiek z dnia na dzień zostaje złodziejem. Piłka nauczyła mnie, że nie wolno się poddawać. Będę do końca walczył o sprawiedliwość i dobre imię. Nie ukrywam jednak, że rozważam zrzeczenie się polskiego obywatelstwa i emigrację do Francji - zapowiedział były obrońca m.in. Lecha Poznań, Olympique Lyon i Lens.
Zobacz:
Ekspert reaguje na głosy dot. Lewandowskiego. "Dla mnie to śmieszne"
Legenda wprost o Krychowiaku. "Poczuł, że musi odejść"
ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"