Najman - Murański. Błyskawiczny koniec

Materiały prasowe / Clout MMA / Cios, który posłał na deski Najmana
Materiały prasowe / Clout MMA / Cios, który posłał na deski Najmana

Walka Marcina Najmana i Jacka Murańskiego miała być największym starciem w historii freak fightów w Polsce. Pojedynek nie potrwał jednak długo, gdyż po kilkudziesięciu sekundach "El Testosteron" został usadzony silnym ciosem rywala.

W tym artykule dowiesz się o:

Walka Marcina Najmana i Jacka Murańskiego miała być zwieńczeniem trwającego od wielu miesięcy sporu. W tym czasie obaj zawodnicy wielokrotnie obrzucali się wyzwiskami, a podczas ich spotkań w programach i konferencjach promujących galę dochodziło do rękoczynów.

Emocje zwiększał fakt, że walka została zakontraktowana na brutalnych zasadach “dirty boxing”. Skonfliktowani zawodnicy zmierzyli się w boksie na małe rękawice, a reguly starcia dopuszczały m.in. ciosy łokciami i uderzenia z główki.

Co więcej, w czwartej, nielimitowanej czasowo rundzie, dozwolone były też tzw. stompy i soccer kicki. Walka mogła zakończyć się tylko nokautem lub poddaniem.

Pojedynek nie potrwał jednak długo. Obaj zawodnicy ruszyli na sobie z dużym impetem. Po zaledwie kilkudziesięciu sekundach Najman otrzymał cios od rywala i padł na ziemię. "El Testosteron" co prawda sugerował, że jego przeciwnik włożył mu palec w oko, jednak sędzia odliczył do dziesięciu i zakończył pojedynek

ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym

Co ciekawe, z werdyktem sędziego nie mogli pogodzić się obaj zawodnicy. Najman utrzymywał, że otrzymał niedozwolony cios, jednak komentatorzy Clout jednoznacznie orzekli, że zważywszy na brutalną formułę walki, "El Testosteron" powinien kontynuować starcie. Równie wściekły był Murański, który ewidentnie liczył na dłuższą bijatykę.

Już po zakończeniu walki między zawodnikami doszło do kolejnych prób rękoczynów. Emocje dodatkowo wzrosły, gdy ogłoszono, że puchar zwycięzcy ma wręczyć mocno skonfliktowany z Murańskim Zbigniew Stonoga. Niedługo później prowadzący galę Arkadiusz "Pan Pawłowski" niespodziewanie oznajmił, że transmisja PPV dobiega końca. Mikrofon próbował wyrwać mu jeszcze Jacek Murański, jednak w tym momencie zakończono przekaz.

Przypomnijmy, że zgodnie z pierwotnym planem organizatorów na Clout MMA 4 miało dojść do jeszcze jednej walki. Main eventem gali pierwotnie było starcie ambasadorki federacji Lexy Chaplin i Marty Linkiewicz.

W piątek doszło jednak do ogromnego zamieszania. W trakcie ceremonii ważenia policja aresztowała znaną z występów na patostreamach Małgorzatę "Magical" Zwierzyńską, która miała zawalczyć z Marianną Schreiber. W tej sytuacji federacja zdecydowała, że Lexy Chaplin stoczy dwa pojedynki tego wieczoru. Jej walka z Linkiewicz została przeniesiona na wcześniejszą godzinę, a Clout MMA 4 miał zakończyć pojedynek Chaplin i Schreiber.

Ostatecznie jednak lekarze nie dopuścili ambasadorki federacji do tej walki, w efekcie czego pojedynek Murańskiego i Najmana zakończył wydarzenie.

Czytaj też:
Co za wpadka bramkarza! Kuriozalny gol w Premier League (wideo)
Przyszły zięć Tajnera dołącza do freak fightów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty