Wszystko rozpoczęło się od artykułu w gazecie. Aktorka Agnieszka Włodarczyk przeglądała jedno z czasopism podczas podróży pociągiem. W nim znalazł się Robert Karaś, dla którego poświęcona była jedna ze stron.
- Jechałam na jedną ze spraw o zniesławienie do Krakowa. Zawsze jak jeżdżę pociągiem, to kupuję sobie różne pisma. Zobaczyłam go w gazecie i mówię: "Jaki fajny chłopak". I sobie go zaobserwowałam na Instagramie - powiedziała Włodarczyk w podcaście "Cały ten Majdan".
Przez blisko dwa lata aktorka i sportowiec jedynie obserwowali swoje profile w mediach społecznościowych. Nie utrzymywali kontaktu. Dopiero podczas pandemii Koronawirusa, w kwietniu 2020 roku, Robert Karaś odezwał się do Agnieszki Włodarczyk.
Jak była pandemia, to ja już wariowałam w domu. Miesiąc siedziałam sama w chacie. Tylko te psy, koty i ja. I mówię sobie: Co ja mam zrobić? Dobra, wszyscy fryzjerzy pozamykani, to sobie obetnę włosy. Zrobiłam taki tutorial, jak obciąć sobie włosy. No i w tym momencie odzywa się Robert: czy podetniesz mi końcówki? - zdradziła Włodarczyk.
ZOBACZ WIDEO: "Boski styl". Poruszenie w sieci po nagraniu Małgorzaty Rozenek
- Zażartowałem, że przyjadę, żeby mnie podcięła. - dodał Karaś. Jak zapytał tak też zrobił. Karaś jeszcze tego samego dnia przyjechał do Włodarczyk i tak już został. Para po czterech latach wzięła ślub, a w międzyczasie doczekała się syna Milana. Aktorka zdradza, że do teraz triatlonista nie pozwolił sobie obciąć włosów.
Agnieszka Włodarczyk jest ogromnym wsparciem dla Roberta Karasia. Sportowiec wyczynowo bierze udział w wielokrotnym triathlonie. W 2024 roku pobił rekord pięciokrotnego iron mana. Podczas zmagań na Florydzie aktorka, razem z synem, towarzyszyła swojemu mężowi.
Zobacz także:
Co roku zdobywa złoto. Lubi prezentować wysportowaną sylwetkę
"Nie patrzcie na to". Jędrzejczyk padła ofiarą hakerów