O głośnej sprawie z udziałem Daniego Alvesa wiedzą już wszyscy. Były piłkarz w lutym bieżącego roku został skazany na 4,5 roku więzienia za gwałt na młodej kobiecie, którego miał dopuścić się w grudniu 2022 roku w jednym z klubów nocnych w Barcelonie.
W ubiegłym tygodniu jednak opłacił kaucję w wysokości miliona euro i wyszedł z aresztu. Media zaczęły spekulować, czy zarzuty ciążące na brazylijskiej gwieździe nie sprawią, że jego małżeństwo z Joaną Sanz się rozpadnie.
Tymczasem jego żona opublikowała w poniedziałek wymowne zdjęcie w mediach społecznościowych, które rozwiewa wszelkie wątpliwości. Na jej Instastories pojawiła się fotografia przedstawiająca splecione dłonie Sanz i Alvesa.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
Temat tej "migawki" został również poruszony w programie Telecinco "Let's see". - Nie mam zamiaru w najmniejszym stopniu osądzać tej dziewczyny. Każdy może robić ze swoim życiem i uczuciami, co chce - powiedziała na wizji Patricia Pardo, czyli jedna z prowadzących oraz aktorka.
Ale to nie wszystko co miała w tej sprawie do powiedzenia. - Po co ona zeznawała na jego korzyść? Jest zakochana i tyle. Musi być jednak ostrożna - kontynuowała prezenterka.
Najmocniejsze jednak przyszło na koniec: - Powinna mieć świadomość, że jest zakochana w domniemanym gwałcicielu - ucięła wątek Patricia Pardo. Prowadzająca ma nadzieję, że Joana Sanz podejmie właściwą decyzję i będzie w życiu szczęśliwa - czy to z Danim Alvesem czy też bez niego.
Zdjęcie, o którym rozpisywały się media, można zobaczyć poniżej:
Czytaj także:
Kryminał na boisku. Sędzia musiał przerwać mecz
Nie wytrzymał. Od razu ruszył w kierunku tiktokera