Afera podczas otwarcia igrzysk paraolimpijskich. Poszło o rosyjską flagę

Mistrzowi sportu z dawnego ZSRR za incydent na stadionie w Rio de Janeiro grożą poważne konsekwencje. Za to w Rosji został bohaterem.

Piotr Bobakowski
Piotr Bobakowski
PAP/EPA

- Bohaterowie sportu, nadludzie, herosi, oni są inspiracją dla innych. Także dla całej Brazylii - mówił o ponad 4300 uczestnikach XV Paraolimpiady na uroczystym otwarciu igrzysk szef komitetu organizacyjnego, Carlos Arthur Nuzman.

Na słynnym stadionie Estadio Do Maracana w Rio de Janeiro znicz olimpijski - w strugach deszczu - zapalił Brazylijczyk Clodoaldo Silva. Podczas przemarszu ekip uczestniczących w igrzyskach paraolimpijskich doszło do incydentu, który odbił się głośnym echem w świecie sportu.

Otóż członek reprezentacji Białorusi - 53-letni Andrej Fomoczkin - niósł flagę Rosji na znak solidarności z rosyjskimi paraolimpijczykami, którzy zostali wykluczeni z udziału w igrzyskach w Rio.


Fomoczkin, któremu udało się przejść z rosyjską flagą ok. 100 metrów (potem organizatorzy odebrali mu flagę), jest byłym sportowcem, zwycięzcą Spartakiady Narodów ZSRR oraz rekordzistą ZSRR w zimowym wieloboju.

- To był gest solidarności z Rosjanami. Naszym zdaniem odsunięto ich od udziału w igrzyskach bez przekonywującej argumentacji o naruszeniu przepisów antydopingowych - skomentował incydent Oleg Szepel, prezes Komitetu Paraolimpijskiego Białorusi.


Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski, który dał jasny przekaz, że nie będzie tolerował mieszania polityki ze sportem, zapowiedział już wyciągnięcie konsekwencji wobec Fomoczkina. Ten jednak został okrzyknięty bohaterem w... Rosji.

- To co zrobił Fomoczkin jest wyczynem. Gest białoruskich sportowców jest godny podziwu. Doceniamy ich wyraz solidarności. Nasza reprezentacja niesłusznie została wykluczona z igrzysk w Rio - podsumował rzecznik prezydenta Władimira Putina, Dmitrij Pieskow.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: gwiazda MMA uratowała małą dziewczynkę

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×