Zawodnik MMA zginął w wypadku. Kilka miesięcy później wyszły na jaw szokujące fakty
25-letni Jordan Parsons zmarł w tragicznych okolicznościach. Okazuje się, że nawet gdyby przeżył, byłby kiedyś skazany na cierpienie. W jego mózgu rozwijała się bowiem nieuleczalna choroba. Choroba, której do tej pory oficjalnie nie łączono z MMA.
1 maja 2016 r. amerykańskie media podały informację o wypadku w Delray Beach na Florydzie. Rozpędzony Range Rover - jadący, jak później ustalono, z prędkością 116 mil na godzinę (ok. 186 km/h) - uderzył przechodzącego przez jezdnię mężczyznę. Sprawca nie zatrzymał się i nie zainteresował losem poszkodowanego. Zbiegł z miejsca wypadku.
Zmarł 10 dni przed walką
Ofiarą był Jordan Parsons, 25-letni sportowiec uprawiający mieszane sztuki walki (MMA), legitymujący się rekordem: 11 zwycięstw - 2 porażki. Miał podpisany kontrakt z federacją Bellator, dla której stoczył trzy pojedynki w wadze piórkowej (dwa z nich wygrał przed czasem, w trzecim przegrał przez decyzję sędziów z Bubbą Jenkinsem). Przygotowywał się do kolejnej walki, którą miał stoczyć 14 maja - z Adamem Piccolottim - na gali Bellator 154 w San Jose.Zamiast tego przez kilka dni Parsons - znany pod pseudonimem "Pretty Boy" (czyli "Piękniś") - toczył walkę o życie. Jego stan od początku był bardzo ciężki, doznał rozległych obrażeń. Lekarze ze szpitala w Delray Medical Center po dwóch dniach amputowali mu prawą nogę. 4 maja Amerykanin zmarł.
- Jordan był wyjątkowym młodym sportowcem, wschodzącą gwiazdą sportu. Ale co ważniejsze, był wyjątkowym młodym człowiekiem. Ciężko pracującym, oddanym temu co robił, inteligentnym. Przyjemnie było przebywać w jego towarzystwie - mówił szef Bellatora Scott Coker.
Policja starała się ustalić sprawcę zdarzenia. Wyznaczono nagrodę w wysokości 1000 dolarów. Jeden z anonimowych rozmówców pomógł w namierzeniu i zatrzymaniu przestępcy. Okazał się nim 28-letni Dennis Wright. Człowiek ten miał już na koncie kilka przewinień za kierownicą spowodowanych pod wpływem alkoholu. Postawiono mu kilka zarzutów, m.in. ucieczkę z miejsca wypadku. Najpoważniejszy zarzut dotyczył "zabójstwa drogowego" (ang. vehicular homicide). Wright wpłacił 450 tys. dolarów kaucji, przebywa w areszcie domowym i czeka na proces.
Szokujące wyniki sekcji zwłok
Sprawa Jordana Parsonsa ma jednak zupełnie nieoczekiwany ciąg dalszy. Podczas sekcji zwłok lekarze zbadali m.in. mózg wojownika. Dokonali zaskakującego odkrycia, o którym pod koniec października poinformował dziennik "Boston Globe". Okazało się, że Parsons jest pierwszym zawodnikiem MMA, u którego zdiagnozowano CTE, czyli przewlekłą traumatyczną encefalopatię.
MMA causes brain damage and is unhealthy.
— John Machado (@JohnMachadoTV) 23 października 2016
Jordan Parsons The First MMA Fighter To Be Diagnosed With CTE https://t.co/m1gDl1LLpK via @po_st
CTE to postępująca choroba mózgu, wykrywana najczęściej u tych, którzy otrzymali ciężkie uderzenie bądź powtarzające się uderzenia w głowę. W mózgu chorego akumuluje się tzw. białko tau (dochodzi do uszkodzeń komórek nerwowych i upośledzenia funkcjonowania mózgu). Jednoznacznie CTE może zostać zdiagnozowana tylko po śmierci człowieka - w wyniku bezpośredniego badania tkanki.
Przewlekła traumatyczna encefalopatia to termin coraz częściej pojawiający się w amerykańskim sporcie zawodowym. Objawy CTE występowały przede wszystkim u futbolistów z ligi NFL i hokeistów z NHL, ale także zapaśników, rugbystów czy bokserów. Bóle i zawroty głowy, nagłe napady złości, ciężka depresja, stopniowa utrata pamięci, wreszcie zaawansowana demencja.
W sprawę Jordana Parsonsa zaangażowany był Bennet Omalu, patolog sądowy. To właśnie on przekazał dziennikarzom "Boston Globe" informację o wynikach sekcji zwłok zawodnika MMA. Wcześniej zajmował się przypadkami CTE u futbolistów i zapaśników. Zdiagnozował tę chorobę u Mike'a Webstera, byłego futbolisty Pittsburgh Steelers.
NA DRUGIEJ STRONIE PRZECZYTASZ M.IN., JAK NA WIEŚCI O CHOROBIE PARSONSA ZAREAGOWAŁO ŚRODOWISKO MMA, CO MÓWIĄ KOLEDZY ZMARŁEGO I JAKI PRZERAŻAJĄCY WNIOSEK PŁYNIE Z TEJ HISTORII.