Pięć lat temu trener Walii powiesił się w garażu. Dzień wcześniej żartował w telewizji

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News / BPI Back Page Images / Na zdjęciu: Gary Speed
East News / BPI Back Page Images / Na zdjęciu: Gary Speed
zdjęcie autora artykułu

Policja jest pewna, że osoby trzecie nie miały wpływu na śmierć Gary’ego Speeda. Nie wszyscy są jednak o tym przekonani. Ostatnio pojawiła się teoria, że piłkarz padł w przeszłości ofiarą pedofila.

Od tamtej tragedii minęło pięć lat. Rodzina do dzisiaj nie wie, dlaczego Gary Speed popełnił samobójstwo. Nic nie wskazuje na to, by kiedykolwiek wyszły na jaw prawdziwe powody dramatycznej decyzji. Menedżer kadry Walii i były zawodnik m.in. Leeds, Newcastle i Boltonu miał w chwili śmierci zaledwie 42 lata.

Roger Speed, tata zawodnika, nadal z wielkim trudem opowiada o synu. O tym, jak Gary'ego znaleźli powieszonego w garażu domu w Huntington 27 listopada 2011 roku. O raporcie koronera, w którym był brak dowodów na zaplanowane wcześniej samobójstwo zawodnika.

- Nigdy się nie dowiemy, co się stało. Nie wierzę w to. Nie mam siły już przechodzić przez to kolejny raz - powiedział Roger Speed.

Jego żona, Carol (mama Gary'ego), od śmierci syna nie była na jakimkolwiek meczu piłkarskim. - Kiedyś to lubiłam, teraz już nie - powiedziała dziennikarzowi "Daily Mail".

Był dziwnie spokojny

W Leeds, gdzie zaczynał karierę, spotkał się z Erikiem Cantoną. W Newcastle grał z Alanem Shearerem, Nolberto Solano i Craigiem Bellamym. Karierę reprezentacyjną zakończył w 2004 roku po przegranym meczu el. MŚ z Polską 2:3. Miał na koncie 85 spotkań, więcej od niego rozegrał tylko słynny bramkarz, Neville Southall.

Zmarły polski bokser uratował 16-letnią osobę. Dostała jego serce

Zawsze był profesjonalistą, skończył grać w wieku 41 lat. Rozegrał 535 spotkań w Premier League, za największy sukces uznawał mistrzostwo z Leeds z 1992 roku. W grudniu 2010 roku został trenerem kadry Walii. Przejął drużynę po Johnie Toshacku, to Speed wprowadzał do reprezentacji Aarona Ramseya czy Garetha Bale'a.

Zawsze mówili o nim, że ma twardy charakter, że na boisku walczy za trzech. Równocześnie koledzy wspominali, że rzadko tracił panowanie nad sobą. Wydawało się, że kiedy w kadrze wszystko zaczyna się układać, będzie wulkanem energii.

Jedno z ostatnich zdjęć Gary'ego Speeda. Mecz Walia - Norwegia z 12 listopada 2011 roku (fot. Getty Images)
Jedno z ostatnich zdjęć Gary'ego Speeda. Mecz Walia - Norwegia z 12 listopada 2011 roku (fot. Getty Images)

- Tymczasem był dziwnie spokojny i zamknięty. Byłem zdziwiony, ale zakładałem, że stara się trzymać dystans wobec piłkarzy - wspominał Bellamy, były reprezentant Walii.

Ostatni raz widzieli się 12 listopada na wygranym przez Walię 4:1 meczu z Norwegią.

Inny obraz

27 listopada była niedziela. Bellamy obudził się i zobaczył, że ma kilka nieodebranych połączeń. Za chwilę telefon zadzwonił znowu, po drugiej stronie był Kieron Dyer, kolega Bellamy'ego z czasów gry dla West Hamu.

- Spytał, czy już słyszałem o Garym. Mówił, że podobno się powiesił. Powiedziałem, że to bzdura, że ludzie wypisują różne głupoty i to na pewno nie jest prawda - wspominał Bellamy.

NA DRUGIEJ STRONIE PRZECZYTASZ O TYM, CZY SPEED MÓGŁ PAŚĆ OFIARĄ PEDOFILA I KTO ZNALAZŁ CIAŁO PIŁKARZA. Pojechał na Anfield Road (wtedy występował w Liverpoolu). Tam potwierdziły się informacje, że Speed popełnił samobójstwo. - Nie mogłem w to uwierzyć, miał dzieci, bardzo je kochał. Byłem zły na niego, czułem żal, że zrobił coś takiego. Nie mogłem powstrzymać łez - wspominał Bellamy.

Koledzy po śmierci Speeda przedstawiali inny obraz piłkarza niż wszyscy znali, z którego wynikało, że poza boiskiem wcale nie był takim twardzielem. Łatwo się załamywał, jego nastrój potrafił ulec szybkiej zmianie, kiedy spotkało go niepowodzenie.

Dzień przed śmiercią Speed wystąpił w programie BBC "Football Focus". Opowiadał z pasją o piłce, sypał dowcipami. Potem spotkał się z Shearerem, żeby obejrzeć mecz Newcastle. Kilkanaście godzin później odebrał sobie życie.

Kłótnia z żoną

Mało kto wierzył w jego samobójczą śmierć. - Wszystko się u Speeda układało, przecież nie mógł się zabić, tak wtedy myśleliśmy - mówił Dryer. Nie miał problemów finansowych, miał za to rodzinę i dobrze zapowiadającą się karierę.

Wielu piłkarzy i kibiców wierzyło w wersję, że ktoś maczał palce w śmierci trenera kadry Walii. Policja długo badała wątek udziału osób trzecich, ale ostatecznie ją wykluczyła. Jedyną rysą były stosunki z żoną, ale nic nie wskazywało, aby popełnił samobójstwo z tego powodu. Tym bardziej, że przecież miał dwóch synów.

Louise, wdowa po zawodniku, przyznała, że kilka godzin przez tragedią doszło do kłótni między nią i mężem. - Posprzeczaliśmy się o drobnostki - powiedziała.

Tak kibice Newcastle żegnali Speeda (fot. SPORTIMAGE/NEWSPIX.PL)
Tak kibice Newcastle żegnali Speeda (fot. SPORTIMAGE/NEWSPIX.PL)

Noc spędziła w swoim samochodzie. Rano chciała wrócić do domu, ale drzwi były zamknięte. Chciała wejść od strony garażu i tam zobaczyła martwego męża.

Zeznała potem na policji, że czasami myślał o samobójstwie. Jednocześnie podobno ją uspokajał, że tak nie zrobi, bo mają dwójkę dzieci, synów Eda i Tommy'ego. Uznawała, że to zupełnie nieprawdopodobny scenariusz. - Można było uniknąć tej tragedii, gdyby bliscy Gary'ego usłyszeli jego wołania o pomoc. Nie potrafiliśmy tego jednak zauważyć - powiedział Roger Speed.

Ojciec był alkoholikiem, nie mieli na buty, uciekali przed wojną. Trudne dzieciństwo gwiazd futbolu

- Winna była depresja. Nie oszczędzała wielu z nas, sam byłem przerażony tym, co spotkało Gary'ego. Bo skoro on tak zrobił, to co działo się w głowach wielu z nas? - mówił Bellamy. - Dziewięciu na dziesięciu myśli o śmierci, ale na tym się kończy. On widocznie tak nie potrafił.

Ofiara pedofila?

W angielskiej prasie pojawiła się również teoria, że Speed był jedną z ofiar Barry'ego Bennella. Bannell był szanowanym skautem piłkarskim i trenerem. Najpierw w 1994 roku na Florydzie odsiedział dwa lata, a potem w 1998 roku w Anglii został oskarżony o pedofilię. Kibice poznali więcej szczegółów z życia współpracownika m.in. Manchesteru City, Leeds, Stoke czy Crewe Alexander.

Bennell został oskarżony, że w latach 1978-1992 zapraszał młodych chłopców do swojego domu, gdzie byli wykorzystywani seksualnie. Następnie szantażował ich, ze jeśli go zdradzą, zniszczy ich karierę. Został skazany na dziewięć lat więzienia. W 2015 roku został skazany ponownie za przestępstwo seksualne wobec chłopca popełnione w 1980 roku.

Jason Dunford, były piłkarz City, padł ofiarą pedofilii ze strony Bennella. - To był zamknięty krąg, nikt nie chciał nam pomóc, nikt się nami nie zajmował, wszyscy go chronili. Sprawa przez lata była zamiatana pod dywan - opowiadał dla BBC.

Nie sposób obecnie stwierdzić, czy Speed rzeczywiście był napastowany przez Bennella i czy miało to wpływ na jego samobójstwo. Wątpliwe, czy kiedykolwiek będzie można to ustalić.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: ta siłaczka waży niespełna 47 kg. Zobacz, z jakim ciężarem się uporała!

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
Krzysztof Bącela
3.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pismaki są wstrętni ...  
avatar
kobra1956
28.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Za dużo zarabiają zwykli kopacze piłki i odbija w dekle....  
grolo
27.11.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
To żenujące, że chcecie czytelników epatować czyjąś śmiercią sprzed 5 lat, w której nawet rodzina nie chce grzebać. Lepiej zajmijcie się wątkiem Bennella, o którym napomknęliście (ale w kontek Czytaj całość