Marcin Gortat napisał do Romana Giertycha. Na byłego koszykarza od razu wylał się hejt

Materiały prasowe / Mieszko Piętka/AKPA / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Materiały prasowe / Mieszko Piętka/AKPA / Na zdjęciu: Marcin Gortat

Kolejna burza w mediach społecznościowych po wpisie Marcina Gortata. Były koszykarz postanowił życzyć zdrowia Romanowi Giertychowi. Takiego odzewu od internautów raczej się nie spodziewał.

W tym artykule dowiesz się o:

"Zdrowia Panie mecenasie" - te trzy słowa Marcina Gortata pod wpisem Romana Giertycha wywołały prawdziwą burzę na Twitterze. Były koszykarz postanowił życzyć zdrowia 49-latkowi, który ostatnio przebywa w szpitalu. "Jestem jeszcze bardzo słaby, więc jutro napiszę więcej. Dziękuję wszystkim za słowa dobre" - pisał wcześniej polityk i prawnik.

Przypomnijmy, że w ostatni piątek agenci CBA przeszukali dom i kancelarie prawne Giertycha. Według służb były wicepremier miał działać na szkodę spółki, z której wyprowadzono ponad 90 mln zł. Podczas akcji 49-latek zemdlał i został przewieziony do szpitala (więcej o całej sprawie TUTAJ).

Życzenia zdrowia zdenerwowały niektórych użytkowników Twittera i pod wpisem Gortata wylał się hejt. "Pan się nie zna i jeszcze głos zabiera", "Dobrze wrzucał Pan piłkę do kosza. Ale na skomplikowane tematy to niech Pan raczej słucha niż pisze", "Wystarczyły 3 słowa, TRZY! Abyś u milionów Polaków stracił szacunek" - to tylko niektóre komentarze, które można zacytować pod życzeniami Gortata.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk

36-latek jest aktywny na Twitterze, nie boi się wyrażać własnego zdania, co często kończy się atakiem ze strony anonimowych internautów. Gortat w mediach społecznościowych ścierał się także z politykami, m.in. Krystyną Pawłowicz (sprawdź TUTAJ).

Ostatnio głośnym echem odbiły się słowa byłego koszykarza NBA po wielkim sukcesie Igi Świątek na kortach Rolanda Garrosa. Były zawodnik Washington Wizards mówił wtedy o końcu ery "Małysza, Gortata czy Radwańskiej", co wzbudziło ostrą reakcję internautów (więcej TUTAJ).

Źródło artykułu: