Marcin Najman przez kilka dni uczestniczył w obronie Jasnej Góry przed protestującymi w ramach Strajku Kobiet. Były bokser, obecnie zawodnik Fame MMA, jako jeden z pierwszych odpowiedział na apel wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, żeby działacze i sympatycy PiS-u bronili kościołów, a także innych miejsc kultu religijnego.
Najman w programie "Jedziemy" w TVP Info opowiedział, jak bronił Sanktuarium wraz z Klasztorem Zakonu Paulinów w Częstochowie. - Mieliśmy sytuację w środę, kiedy stojąc ze znajomymi, by bronić Jasnej Góry, widzieliśmy dochodzący tłum lewacki pod klasztor. I 200 metrów przed klasztorem oni... zmienili kierunek marszu - przyznał sportowiec.
"El Testosteron" zarzucił opozycji, że próbuje zakłamać rzeczywistość, mówiąc że żadnych prób ataków na kościoły nie było. - Propaganda, propaganda i raz jeszcze propaganda. Kościół ma wiele ciemnych kart w swojej historii. Ale to kościół i krzyż zawsze był odnośnikiem moralności i tym czym jest państwo. Zawsze pod krzyżem gromadziliśmy się, kiedy nasz kraj był w tarapatach. (...) To podstawa moralności i tego, że jesteśmy za życiem - podkreślił gość programu w TVP.
"Nadciągają lewackie hordy. Już widoczne są ze wzgórza jasnogórskiego. Jesteśmy w gotowości i nie damy zdewastować klasztoru jasnogórskiego" - relacjonował Najman na Twitterze, kiedy atmosfera pod Jasną Górą była gorąca (więcej TUTAJ).
Zobacz:
Marcin Najman ruszył bronić Jasnej Góry. Totalne zaskoczenie, co zastał na miejscu