Nie pierwszy raz słyszy się, że żona piłkarza może mieć kluczowe zdanie przy transferze do innego klubu. W przypadku Marty Glik było podobnie. Partnerka reprezentanta Polski opowiedziała o kulisach przeprowadzki do AS Monaco.
Wszystko działo się latem 2016 roku. Stoper dostał wtedy dwie interesujące propozycje. W lipcu podpisał kontrakt z francuską ekipą. Druga opcja była rozpatrywana z dystansem. Głównie przez mniejsze poczucie bezpieczeństwa.
- Miałam chyba spory wpływ na transfer do Monaco. Kamil dostał w tym samym czasie inną propozycję. Ale kiedy usłyszałam, gdzie mielibyśmy się przeprowadzić, to od razu powiedziałam, że nigdy w życiu - stwierdziła Marta Glik w wywiadzie dla Interii.
- Bałam się. To był jeden z krajów kojarzonych z kulturą arabską. Bardzo nie chciałam tam mieszkać ze względu na bezpieczeństwo rodziny. Monaco było bardziej zdecydowane i ten transfer poszedł jak strzała - dodała.
Obecnie Kamil Glik gra w Benevento Calcio. Jak się okazuje doświadczony obrońca mieszka sam. Żona i dzieci reprezentanta Polski żyją w Neapolu. Taka decyzja została podjęta ze względu na córki piłkarza.
- Benevento jest małym miastem i nie było tam odpowiedniej szkoły dla Victorii. W Monako zaczęła naukę w języku angielskim, w systemie międzynarodowym. Najbliższa taka szkoła była w Neapolu, z językiem włoskim jako drugim. I na taki wariant się zdecydowaliśmy - powiedziała.
Zobacz też:
To była formalność. Klub Przemysława Płachety wraca do Premier League
Koszmarny błąd Fabiańskiego. West Ham zatrzymany
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka leciała, leciała i leciała. Gol z 90 metrów!