"Wykorzystuję ciało do tworzenia sztuki. Uspokaja, koi zmysły, kształtuje gust, poczucie estetyki, a także wpływa na jakość życia. Samych przyjemności podczas oglądania kochanie" - czytamy na koncie Ewy Brodnickiej, w serwisie OnlyFans. Wystarczy 10 dolarów miesięcznie (ok. 40 zł), aby otrzymać dostęp do rozbieranych zdjęć byłej mistrzyni Europy i byłej mistrzyni świata federacji WBO w wadze super piórkowej.
Można też zapłacić z góry za trzy miesiące (27 dolarów - ok. 108 zł.), sześć miesięcy (51 dolarów - ok. 204 zł) i dwanaście miesięcy (96 dolarów - ok. 384 zł).
Ewa Brodnicka z kontem na OnlyFans
Chociaż Ewa Brodnicka stoczyła szereg walk w ringu bokserskim i pojawiła się w freak-fightach, gdzie do zarobienia są spore pieniądze, zdecydowała się na nietypowy krok. Sama zainteresowana nie ukrywa, że posiadanie konta na OnlyFans przynosi wymierne korzyści finansowe. - Opłaca się - powiedziała "Super Expressowi", choć równocześnie nie chce ujawniać, o jakich kwotach mowa. - Nie lubię takiego zaglądania do portfela - dodała.
ZOBACZ WIDEO: Nowy system rozgrywek. Czy w PGE Ekstralidze pojawią się etatowi rezerwowi?
Serwis OnlyFans nie udostępnia danych dotyczących liczby subskrybentów danego konta. Wiemy jedynie, że Brodnicka od momentu założenia swojego profilu udostępniła w nim 250 materiałów.
"Artystyczna" działalność Brodnickiej nie wszystkim przypada do gustu. Temat nagich zdjęć byłej bokserki podejmowany jest m.in. w serwisach społecznościowych Wykop i Reddit. Niektórzy internauci oskarżają ją wprost o "sprzedawanie się za parę złotych". Zdaje się, że pochodząca z Nowego Dworu Mazowieckiego sportsmenka nic sobie z tego nie robi. - Każdy ma prawo zarabiać w taki sposób, jaki chce. Ja do OnlyFansa nie będę zachęcać - tłumaczyła w "SE".
"Część zebranych pieniędzy przeznaczam na pomoc pieskom" - poinformowała później na Instagramie, zachęcając do wykupienia subskrypcji na OnlyFans. Część internautów broni decyzji Brodnickiej i przypomina czasy, gdy gwiazdy sportu rozbierały się za tysiące złotych dla "Playboya".
OnlyFans i problemy z pornografią
OnlyFans to brytyjski serwis społecznościowy, który powstał w 2016 roku z myślą o dzieleniu się materiałami multimedialnymi. W odróżnieniu od Facebooka czy Instagrama, umożliwia twórcom udostępnianie płatnych treści. Wystarczy być zarejestrowanym użytkownikiem z opłaconą subskrypcją.
W ciągu kilku lat konta założyło tam ponad 240 mln osób. OnlyFans szczególnym zainteresowaniem cieszył się w trakcie pandemii COVID-19. Wtedy zarejestrowano tam siedmiokrotny wzrost transakcji - do poziomu 2,36 mld dolarów. Twórcy otrzymują 80 proc. przychodów, 20 proc. w formie prowizji trafia do OnlyFans.
Chociaż nie taki był cel inwestora Timothy'ego Stokely'a, założyciela OnlyFans, serwis zaczął służyć głównie do wymiany treści pornograficznych. Dość powiedzieć, że w drugiej połowie 2021 roku ogłoszono, że wszelkie materiały tego typu będą usunięte i zakazane. Wywołało to oburzenie wśród internetowych twórców, jak i użytkowników. Powoływali się oni na wolność działania w sieci.
OnlyFans miał dopuszczać publikację aktów erotycznych, które definiowano jako "sztukę". Negatywny odbiór decyzji serwisu był tak duży, że po ledwie sześciu dniach sytuacja zmieniła się o 180 stopni. - Krótka odpowiedź brzmi: banki - powiedział Tim Stokely, tłumacząc powody, dla których chciał zrezygnować z treści pornograficznych w swoim serwisie.
Założyciel OnlyFans wyjaśnił w "Financial Times", że banki miały blokować płatności za subskrypcje w jego serwisie, dopatrując się w nich oznak prostytucji. Było to pokłosie afery, jaka wybuchła wcześniej w innym portalu dla dorosłych - Pornhub. Gdy okazało się, że niektórzy użytkownicy płacą tam za dostęp do filmów ukazujących gwałty i wykorzystanie seksualne dzieci, Mastercard i Visa zablokowały możliwość używania swoich kart w serwisie.
Problemy z inwestorami
Z danych finansowych OnlyFans wynika, że w 2022 roku platforma zwiększyła sprzedaż o 16 proc., osiągając 525 mln dolarów zysku. Użytkownicy zapłacili za wszystkie treści w serwisie ponad 5,5 mld dolarów.
W zeszłym roku wpływy netto serwisu osiągnęły poziom niemal 1,1 mld dolarów. 67 proc. tej kwoty pochodziło z transakcji dokonanych w USA, 15 proc. z Europy, zaś 18 proc. z pozostałych części świata. Rekordzistka Blac Chyna w 2021 roku potrafiła tam zgarniać ponad 20 mln dolarów miesięcznie.
Zakazanie treści pornograficznych miało być równocześnie gestem wobec inwestorów, bo OnlyFans zaplanował wejście na giełdę. Z raportu Axios wynikało, że to właśnie mocne umocowanie serwisu w obszarze porno było powodem, dla którego wielu biznesmenów nie było zainteresowanym nabywaniem akcji firmy.
W najbliższych miesiącach OnlyFans chce zmienić swój wizerunek i zwracać uwagę na to, że w serwisie można wspierać też wielu cenionych twórców, którzy mają do zaoferowania coś więcej niż nagie zdjęcia. Firma została chociażby sponsorem zespołu American Racing Team, który rywalizuje w motocyklowych mistrzostwach świata Moto2. - OnlyFans chce przyciągać na swoją platformę sportowców, którzy szukają najlepszego sposobu na nawiązanie kontaktu ze swoimi fanami i udostępnianie im ekskluzywnych treści - powiedział Ami Gan, dyrektor zarządzający OnlyFans.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Hajto powalczy z innym piłkarzem. Jest termin walki
- Polak miał walczyć o mistrzostwo świata. Wylądował w Fame MMA