Fani zarówno freak fightów, jak i sportów walki, byli zaskoczeni, gdy dowiedzieli się, że walka Marcina Wrzoska z Tomasza Gromadzkiego otworzy kartę wstępną Fame: Reborn. Obaj zawodnicy są znanymi sportowcami, którzy jeszcze niedawno rywalizowali na najwyższym światowym poziomie.
Formuła K-1 w małych rękawicach teoretycznie sprzyjała Gromadzkiemu, specjalizującemu się w walce stójkowej. Jednakże Wrzosek, były mistrz KSW, doskonale radzi sobie w wszechstronnych formach walki, a K-1 jest integralną częścią MMA. Dlatego przed pojedynkiem opinie kibiców były podzielone co do przewidywanego przebiegu walki.
Już od pierwszych sekund obaj panowie pokazali, że nie mają zamiaru się oszczędzać. Raz po raz wchodzili w wymianę, co było bardzo efektowne. W tych spięciach jednak zdecydowanie bardziej skuteczny, czy też precyzyjny, był Marcin Wrzosek. Dlatego dało się zobaczyc, iż z sekundy na sekundę coraz bardziej przełamuje Gromadzkiego.
W drugiej rundzie wydawało się, że będzie już po walce. Wszystko za sprawą przypadkowego zderzenia głowami, w którym ucierpiał "Zadyma". Ten jednak pokazał charakter i mimo krwawiącej rany kontynuował pojedynek. Chęci jednak nie wystarczyły na Wrzoska. Ten w pełni dominował.
Ostatnia runda to już desperackie próby Gromadzkiego, który nawet nie trzymał gardy. Wrzosek jednak był czujny i nie dał się zaskoczyć rywalowi. Ostatecznie o wszystkim zadecydowali sędziowie, ale nie mogło być innej decyzji niż jednogłośna wygrana byłego mistrza KSW.
To starcie efektownie otworzyło sobotnią galę Fame: Reborn, na której zaplanowano również kilka innych emocjonujących sportowych pojedynków. Wśród nich znalazło się starcie Dominika Zadory z Michałem Pasternakiem oraz pojedynek Macieja Sulęckiego z Normanem Parke.
ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora
Zobacz także: Polacy złożyli protest. Kapitalna reakcja Anglików
Zobacz także: Maciej Sulęcki szczerze o dalszej karierze