Coraz więcej byłych i popularnych sportowców decyduje się na "transfer" do freak fightowych organizacji. Do tego grona w poniedziałek oficjalnie dołączył już Jakub Rzeźniczak, który jeszcze kilka miesięcy temu był piłkarzem Kotwicy Kołobrzeg.
Zawodnik takich klubów jak Legia Warszawa czy Wisła Płock szybko znalazł sobie nowe zajęcie, ale niezwiązane już z futbolem. Wychowanek Widzewa Łódź przyjął ofertę od Clout MMA i 8 czerwca zadebiutuje w klatce. Jego przeciwnikiem będzie Tomasz "Szalony Reporter" Matysiak.
Freak fighty nie cieszą się raczej dobrą renomą, dlatego też wiele osób zastanawia się, czym konkretnie kierują się sportowcy, którzy decydują się dołączyć do takich organizacji.
ZOBACZ WIDEO: Kto wygra: Szpilka czy Wrzosek? Gwiazdy MMA typują walkę
Bez wątpienia jedną z głównych motywacji są duże pieniądze, a także chęć spróbowania czegoś nowego. Jak z kolei wyglądało to u Jakuba Rzeźniczaka? Dziewięciokrotny reprezentant Polski szczegóły zdradził w obszernej rozmowie z Arturem Przybyszem na platformie YouTube.
- Były już wcześniej zapytania, ale swoją przyszłość wiązałem z piłką nożną. Po nowym roku sytuacja się skomplikowała, bo sprawa z moim byłym pracodawcą Kotwicą Kołobrzeg wylądowała w sądzie i przez to nie mogłem podpisać nowego kontraktu z innym klubem - rozpoczął Jakub Rzeźniczak.
37-latek uznał, że może to znak i pora coś zmienić. Istotny był także aspekt finansowy. - To są duże pieniądze i nie ukrywam tego - przyznał szczerze.
- W swoim życiu zarobiłem dużo pieniędzy. Jak pewnie wszyscy wiedzą, miałem żonę, z którą się rozwiodłem. Nie było podziału majątku, bo też akurat wtedy tak się zachowałem, że postanowiłem oddać wszystko swojej byłej żonie i na tym może zakończmy ten temat - wyznał Rzeźniczak.
Czytaj także:
Przyciągnęliby tłumy. Chce walki z Adamkiem
Zaskakujący pomysł Szpilki. "Za głowę się złapiesz"