Gala PunchDown 5 fatalnie zakończyła się dla Artura Walczaka. Ten po ciosie wyprowadzonym przez Dawida Zalewskiego w półfinale imprezy walczy o życie w szpitalu. Jego stan jest bardzo ciężki.
Wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. "Jest promyk nadziei. Walczymy do końca o jego zdrowie" - pisał w mediach społecznościowych Piotr Witczak, znany jako "Bonus BGC". To przyjaciel Walczaka.
"Gazeta Wyborcza" informuje, że stan Walczaka jest bardzo ciężki. Powołuje się na rozmowę z lekarzami z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, do którego trafił Walczak.
Wiemy także, że całą sprawą już zajmuje się wrocławska prokuratura. - Prokuratura Wrocław Stare Miasto prowadzi czynności sprawdzające w tej sprawie - powiedziała w rozmowie z "Wyborczą" prokurator Małgorzata Dziewońska, rzecznik prasowa wrocławskiej Prokuratury Okręgowej.
Za kilka dni mają być znane szczegóły, z jakiego paragrafu i czy to będzie sprawa przeciwko komuś i o wszczęciu postępowania przygotowawczego.
Organizatorzy zapewniają, że zawodnikowi została udzielona specjalistyczna pomoc. Wydano nawet oświadczenie w tej sprawie.
"Podczas nieszczęśliwego zdarzenia z wczorajszego wieczoru natychmiastowo zareagowali obecni na miejscu ratownicy medyczni, którzy przenieśli Artura w bezpieczne miejsce, w którym mógł otrzymać pomoc doraźną i zostać poddany dalszej ocenie medycznej. Zawodnik zachowywał przytomność, ale zaobserwowane przez ratowników niepokojące symptomy neurologiczne skłoniły ich do wezwania na miejsce pogotowia ratunkowego, co niezwłocznie uczyniono" - czytamy w oświadczeniu.
Czytaj także:
Milik strzelił. Marsylia na moment oszalała. Paryż na czerwono
Koniec passy Wojciecha Szczęsnego. Wstrząs na końcu derbów Italii
ZOBACZ WIDEO: Zwycięstwo "Pudziana" nie przyszło łatwo? Mówi o kontuzji