"Odbieracie telefony czy nie?". Raper mocno wzburzony zachowaniem Fame MMA

Instagram / Na zdjęciu: Mariusz Golling
Instagram / Na zdjęciu: Mariusz Golling

Jesienią 2021 roku ogłoszono, że Mariusz "Sarius" Golling będzie nową gwiazdą Fame MMA. Jednak od tamtego czasu raper nie wystąpił na żadnej z gal. Co więcej, nie zapowiada się, aby miało to nastąpić. Sam zainteresowany skomentował to zamieszanie.

W tym artykule dowiesz się o:

W świecie polskiej muzyki sporym echem odbiło się ogłoszenie Mariusza 'Sariusa' Gollinga nowym zawodnikiem Fame MMA. Raper w przeszłości miał styczność ze sportami walki - głównie z boksem - i wydawało się, że od razu zostanie czołową postacią tej federacji. Zresztą wystarczy powiedzieć, iż jego pierwszym rywalem miał być Kasjusz Życiński.

"Don Kasjo" jednak został włodarzem konkurencyjnej organizacji Prime Show MMA i temat walki "Sariusa" się urwał. Jeszcze w lutym Wojciech Gola zapewniał, iż trwają poszukiwania rywala dla rapera. Od tamtego czasu jednak sprawy nie potoczyły się naprzód.

Zirytowania tym faktem nie kryje Mariusz Golling. W szczerym nagraniu na InstaStory powiedział, co sądzi o zachowaniu Fame MMA. Co więcej, zasugerował, że przez to przepadają mu okazje walk w innych organizacjach.

- Słuchajcie, wy mnie pytacie, co z moją walką? Ja pytam Fame MMA. Co jest z moją walką? Odbieracie te telefony czy nie? Mamy pewne alternatywy. Co jest z wami goście, k**wa, nie wiem. Taki musi być bezpośredni nurt gadania z wami. Dawajcie, odzywajcie się, co robimy, czy nic nie robimy. Bo w tym momencie to już nie są sprawy jednego ula. Ja też już jestem gotowy - mówił Mariusz Golling na Instagramie.

Do tej pory na te słowa nie odpowiedział żaden z włodarzy Fame MMA. Najbliższa gala Fame MMA 14 odbędzie się na krakowskiej Taruon Arenie już 14 maja. Wiemy również coraz więcej o Fame MMA 15, na której ma wystąpić m.in. Kacper Błoński.

Zobacz także: Burneika imponuje przed High League 3
Zobacz także: Kowalkiewicz zachwyciła fanów

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: problemy Hardkorowego Koksa. Tego się nie spodziewał!

Źródło artykułu: