Ukrainka ma już dość. Tak reaguje, gdy piszą do niej znajomi

Zdjęcie okładkowe artykułu: Instagram /  / Na zdjęciu: Olga Charłan
Instagram / / Na zdjęciu: Olga Charłan
zdjęcie autora artykułu

Olga Charłan dostrzega, że na świecie coraz mniej mówi się o wojnie w Ukrainie. Dlatego sportsmenka postanowiła sama działać, aby dramat w jej ojczyźnie nie stał się obojętny dla innych.

Ukraina cały czas walczy, ale jak na razie nie widać końca straszliwej wojny, którą rozpętała Rosja. Widać gołym okiem, że na całym świecie coraz mniej mówi się o tym, jakie spustoszenie sieją wojska Władimira Putina. Ukraińcy jednak robią, co mogą, aby konflikt nie stał się obojętny dla ludzkości.

Sprawy w swoje ręce wzięła Olga Charłan. Ukraińska szablistka robi, działa, aby świat wciąż miał świadomość, że w jej ojczyźnie giną niewinni ludzie.

- Komunikuję się z ludźmi z różnych krajów. Rozmów o nas jest coraz mniej. Niestety, w Europie to już oklepana historia. Na początku to była sensacja, a teraz ludzie się przyzwyczaili. Pytają: "Jak jest u was? Cały czas jest tak samo?". Odpowiadam: "Tak, w Mikołajowie znowu zginęło 5 osób" - tłumaczy sportsmenka.

- Zamieściłam post o Mikołajewie. Patrzę na reakcje, a ludzie wolą tego nie widzieć. Dlaczego? Bo to nieprzyjemnie. Kiedy pytają: "Jak się masz?", nie odpowiadam już "Dobrze". Mówię: "Jest źle. Wczoraj poleciało 30 rakiet i kolejni ludzie zginęli" - dodaje.

Charłan stara się nagłaśniać sytuację w swoim kraju za pośrednictwem Instagrama. Ostatnio zamieściła zdjęcie w czapce z napisem Mikołajów. Następnie zdała relację, że w kolejnym ataku rakietowym zginęło 5 osób, a kilkanaście zostało rannych. Zaapelowała do internautów, aby udostępniali jej wpisy całemu światu, bo dzięki temu ludzie będą świadomi, że w Ukrainie wciąż trwa wojna.

"Przerażająca liczba". W takich koszulkach Ukraińcy wyszli na mecz >> Nie żyje kolejny sportowiec. Zginął na froncie >>

Źródło artykułu:
Komentarze (0)