Bolesna porażka na koniec. Polacy ostatecznie szóstą drużyną igrzysk

PAP/EPA / Martin Divisek / Michał Siess (z prawej)
PAP/EPA / Martin Divisek / Michał Siess (z prawej)

Polscy floreciści kończą zmagania na igrzyskach olimpijskich Paryż 2024 na szóstej pozycji. Wysoką porażkę zanotowali Biało-Czerwoni w starciu z Chińczykami.

W niedzielę po raz trzeci na planszach w Grand Palais stanęli Polacy rywalizujący we florecie drużynowym mężczyzn na igrzyskach olimpijskich Paryż 2024. Stawką meczu było piąte miejsce tej imprezy.

Jako pierwszy na planszy walczył Michał Siess. Polak zdołał zadać trzy trafienia rywalowi. Nie wiedzieliśmy jednak, że będą to jedyne punkty, jakie nasza reprezentacja zdobędzie w trzech pierwszych rundach. Andrzej Rządkowski i Jan Jurkiewicz byli bez szans w swoich pojedynkach.

Po pierwszej serii występów każdego z zawodników przegrywaliśmy już 3:15. Ciężko liczyć na odrobienie takich strat, choć do końca meczu było jeszcze daleko. Drugie podejście Rządkowskiego wlało trochę nadziei, bo zdobył on cztery punkty, ale rywal był lepszy.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Ten obrazek z Paryża zapadnie mu w pamięci. "Ikoniczne"

W kolejnej serii najsłabszy okazał się Siess, który zanotował tylko jedno trafienie. Swojej rundy nie przegrał Jurkiewicz, ale nie zdołał on odrobić strat. Było 5:5 i w całym meczu już 30:13.

Dopiero w siódmej rundzie mogliśmy cieszyć się z pierwszego wygranego pojedynku przez Polaka, a był to Andrzej Rządkowski, który wygrał 7:5. To niewiele jednak zmieniło w rezultacie całego meczu.

Chińczycy w składzie Bin Wu, Ziewi Mo oraz Jie Xu punktowali Polaków w każdej rundzie i ostatecznie zwyciężyli w tym meczu 45:30. Ta porażka oznacza, że Biało-Czerwoni kończą zmagania florecistów na szóstym miejscu na igrzyskach olimpijskich Paryż 2024.

W meczu o siódme miejsce bardzo rywalizowali Egipcjanie i Kanadyjczycy. Zdecydowanie lepiej rozpoczęli ci pierwsi, którzy po trzech rundach prowadzili już 15:8. W podobnym sposób zaczął się dla nich ćwierćfinał z Amerykanami. I w podobnym sposób także się zakończył.

Kanadyjczycy zaczęli odrabiać straty i już po dwóch kolejnych rundach byli na prowadzeniu. Wielka w tym zasługa Bogdana Hamiltona, który swoją partię wygrał aż 11:2. W tym momencie jego reprezentacja prowadziła już 25:22. Kolejne wyjście Hamiltona spowodowało, że różnica wzrosła o pięć punktów, ponieważ wygrał on do zera z Mohamedem Essamem. Ostatecznie Kanadyjczycy wygrali 45:38 i zajęli siódme miejsce.

Mecze o 5. miejsce:
Chiny - Polska 45:30

Mecz o 7. miejsce:
Egipt - Kanada 38:45

Czytaj także:
Julia Szeremeta w półfinale igrzysk. Medal jest już pewny!
Ależ bomba. Sensacyjny zwrot akcji ws. Polki

Źródło artykułu: WP SportoweFakty