"Niech się nas boją!". Wielki sukces polskich szpadzistek

Drużyna polskich szpadzistek wygrała zawody Pucharu Świata w Barcelonie. - Niech rywalki się boją! Pokazałyśmy światu naszą siłę - mówi Magdalena Piekarska.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
celebrujące sukces polskie szpadzistki Facebook / Na zdjęciu: celebrujące sukces polskie szpadzistki
Biało-Czerwone pokonały kolejno Ukrainki (45:34), Amerykanki (45:37), Francuzki (36:29) i Rosjanki (45:40). Na sukces zapracowały Renata Knapik-Miazga, Ewa Trzebińska, Aleksandra Zamachowska oraz Piekarska. - Pokazałyśmy spokój i opanowanie. Wiedziałyśmy, że możemy na siebie liczyć, co było kluczem do sukcesu - mówi nam ta ostatnia.

Biało-Czerwone dzięki wygranej awansowały w klasyfikacji generalnej PŚ na czwarte miejsce (278). Liderkami są Amerykanki (366), które wyprzedzają Rosjanki (334) oraz Francuzki (282). Polki wcześniej były drugie w Hawanie i ósme na zawodach w Tallinie. Na ich pucharowy dorobek składają się także wyniki z poprzedniego sezonu: siódma lokata z mistrzostw świata, wicemistrzostwo Europy oraz siódme miejsce z PŚ w Dubaju.

Wielki powrót

Nasze szpadzistki wróciły na najwyższy stopień podium PŚ po kilkunastu miesiącach przerwy. Wcześniej Polki pierwsze miejsce przywiozły z chińskiego Suzhou w listopadzie 2017 roku. Oba sukcesy łączy nazwisko Piekarskiej.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 101. Spięcia z Adamem Małyszem? Rafał Marton miał na nie sposób

32-latka w poprzednim sezonie nie startowała, bo dopadł ją nowotwór. Zachorowała na ziarnicę złośliwą. Przeciwnika pokonała, w grudniu ubiegłego roku wróciła na planszę. Zdobyła z drużyną brąz na wojskowych mistrzostwach świata, w styczniu wystartowała indywidualnie w PŚ. Teraz z koleżankami wywalczyła złoto.

- Cieszę się, że dostałam szansę i się sprawdziłam. Miałam rok przerwy, a trener nie tylko znalazł dla mnie miejsce w drużynie, ale pozwolił nawet walczyć w finale. Wygrana to cudowny prezent. Mam teraz w sobie poczucie spełnienia. Jestem typem "drużynowca", zawsze zostawiam na planszy serce. Sukcesy zespołowe dają mi szczególną radość - mówi.

Teraz igrzyska

Sukces Polek nie jest niespodzianką. - Wręcz przeciwnie! Oczekujemy od siebie miejsc w czołowej "czwórce", brak awansu do półfinału byłby dla nas porażką. Poziom szpady na świecie jest jednak wyrównany. Nigdy nie można rozdawać miejsc na podium przed zawodami. Jeśli trzymamy równy poziom i wszystkie trzy w drużynie bijemy się podobnie, to sukces jest bardzo prawdopodobny. - podkreśla Piekarska.

Dzień przed turniejem drużynowym w zawodach indywidualnych świetnie spisała się Zamachowska, która była trzecia. Dwudzieste pierwsze miejsce zajęła Trzebińska, dwudzieste piąte Knapik-Miazga, a czterdzieste ósme Anna Mroszczak.

Następne zawody Pucharu Świata odbędą się w Chengdu (24.03). Ważniejsze będą jednak kolejne, które ugości Dubaj (19.05). Te wliczą się już bowiem w ranking decydujący o kwalifikacji olimpijskiej. Podobnie jak wyniki z ME w Dusseldorfie (17.06), MŚ w Budapeszcie (15.07) oraz wszystkich PŚ do 4 kwietnia przyszłego roku włącznie. Do Pekinu pojadą cztery najlepsze drużyny zestawienia oraz po jednej najlepszej z każdego kontynentu.

Pucharowe Okęcie

Niedziela była świetnym dniem dla polskiego sportu. Polki wygrały w Barcelonie, a kilkaset kilometrów dalej - na torze w Turynie - zwycięstwo w klasyfikacji generalnej PŚ zapewniła sobie Natalia Maliszewska. Kibice sportowców będą mogli powitać w poniedziałek na lotnisku. Łyżwiarki lądują na warszawskim Okęciu o 12:10. Przedstawicielki drużyny szpadzistek - Trzebińska i Piekarska - pojawią się tam cztery godziny później.

Autor na Twitterze:

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×