W niedzielę (22.03.) w godzinach popołudniowych dziennikarz SportoweFakty.pl, Tomasz Skrzypczyński, poinformował o tym, że jeden z polskich trenerów szermierki jest zakażony koronawirusem (cały artykuł przeczytasz TUTAJ >>). Nasz redakcyjny kolega próbował tę informację potwierdzić w Polskim Związku Szermierki, ale zarówno prezes Adam Konopka, jak i dyrektor sportowy Ryszard Sobczak odmówili komentarza.
Kilka godzin później, w niedzielę późnym wieczorem, Sobczak w rozmowie z Polską Agencją Prasową potwierdził taki przypadek. - U trenera kadry narodowej florecistów stwierdzono zakażenie koronawirusem - przyznał już oficjalnie.
Szkoleniowec na początku marca wrócił ze zgrupowania w Londynie, a 10 marca poleciał na turniej kwalifikacyjny do Tokio 2020 do USA. Na miejscu okazało się, że turniej ze względu na epidemię koronawirusa został odwołany. PZSzerm w ciągu kilku dni zdołał przebukować bilety lotnicze i w dniach 13-14 marca cała kadra wróciła do Polski.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Zdaniem Sobczaka wszyscy uczestnicy tego wyjazdu zostali poddani kwarantannie. Szkoleniowiec czuł się początkowo dobrze, a kiedy poczuł się gorzej zgłosił to odpowiednim służbom. Został przebadany na obecność koronawirusa i w sobotę (21.03.) okazało się, że wynik jest pozytywny. Szkoleniowiec trafił do szpitala.
Wszyscy towarzyszący mu w wyjazdach do Wielkiej Brytanii i USA zawodnicy i członkowie sztabu szkoleniowego zostali powiadomieni o tej sytuacji. Trener poinformował również z kim miał kontakt w ostatnich 14 dniach.
Nie ma pewności, gdzie doszło do zarażenia. Niepokojące jest to, że dwa dni po powrocie z Anglii do Polski (7 marca) trener pojawił się na gdańskim turnieju dla dzieci. Sobczak w rozmowie z PAP nie odniósł się do tej informacji podanej przez naszą redakcję.
Epidemia koronawirusa opanowała już praktycznie cały świat. W Polsce jest już ponad pół tysiąca zarażonych, zmarło siedem osób (stan na niedzielę, 22.03).