Magdalena Piekarska rok temu przechodziła chemioterapię, dziś jest mistrzynią Europy. "Wróciłam podwójnie zmotywowana"

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Magdalena Piekarska
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Magdalena Piekarska

Jeszcze rok temu Magdalena Piekarska walczyła z ziarnicą złośliwą. Pokonała nowotwór i wróciła do sportu, w co nigdy nie wątpiła. W sobotę po raz drugi została mistrzynią Europy. - Po chorobie można wrócić jeszcze silniejszym - mówi Piekarska.

W tym artykule dowiesz się o:

Polskie szpadzistki znakomicie zaprezentowały się na mistrzostwach Europy w Duesseldorfie i po zwycięstwie w finale z Rosją zdobyły złote medale (więcej TUTAJ). Magdalena Piekarska i Ewa Trzebińska podobny sukces odniosły dziewięć lat temu. - Złoto zawsze smakuje bardzo dobrze, ponieważ jest to najcenniejszy medal, jaki można zdobyć. Dla mnie personalnie ten medal jest chyba ważniejszy, niż ten zdobyty dziewięć lat temu, chociaż wtedy był to pierwszy medal w historii polskiej szpady. Życie się jednak zmienia i teraz medal wywalczyłam w zasadzie w rocznicę przyjęcia ostatniej dawki chemioterapii. Będzie więc dla mnie podwójnie cenny - opowiada Magdalena Piekarska w wywiadzie dla "Jedynki".

32-letnia kobieta w zeszłym roku zachorowała na chłoniaka Hodgkina (ziarnicę złośliwą). Musiała przejść chemioterapię, ale wykazała się dużą determinacją, nigdy nie zwątpiła w powrót do zdrowia. - Przez całą chorobę wiedziałam, że wrócę do sportu. Nie wiedziałam tylko z jakim efektem, ale wierzyłam, że może się udać. Każdy kolejny sukces potwierdza, że po chorobie można wrócić jeszcze silniejszym. Oczywiście nie jestem sama w tej drużynie. Wróciłam podwójnie zmotywowana, aczkolwiek z nutką niepewności, bo nie wiedziałam jaką formę będę miała rok po chorobie, gdy mój organizm był zniszczony. Cieszę się przeogromnie, aż brakuje mi słów by opisać jak wspaniały jest to sukces - dodaje.

Zobacz również: Magdalena Piekarska: Czułam, jakby w przełyku utknął mi popcorn. To był nowotwór

Piekarska nie odczuwa już skutków choroby. - Ze zdrowiem jest bardzo dobrze. Wszystko funkcjonuje prawidłowo. Dokładnie dowiem się wszystkiego w poniedziałek, bo czeka mnie zejście na ziemię i wizyta w centrum onkologii - opowiada.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]

Polki podczas mistrzostw Europy stoczyły wiele ciężkich pojedynków. W finale po dogrywce pokonały Rosjanki, choć jeszcze kilkadziesiąt sekund przed końcem przegrywały trzema punktami. - Wiara i spokój były do końca, bo nie było paniki. To był majstersztyk. Trener wiedział, w których meczach wystawić mnie, a kiedy Renię (Renatę Knapik-Miazgę - przyp.red.). Jesteśmy super, wygrałyśmy mistrzostwa Europy i możemy się chwile pocieszyć - cieszy się Piekarska.

Reprezentantki Polski dzięki wygranej na mistrzostwach Europy znacznie przybliżyły się do wyjazdu na igrzyska olimpijskie, które w przyszłym roku odbędą się w Tokio. - Mamy tego świadomość. Nie chcemy jednak narzucać sobie żadnej presji i skupiamy się na aktualnych celach. Przed nami mistrzostwa świata, które są najbliższym celem i nie wychodzimy myślami dalej, bo każdy turniej liczy się aż do końca eliminacji - zakończyła Piekarska.

Komentarze (0)