Nie było mocnych na Igę Świątek w Dosze, Indian Wells, Miami i Stuttgarcie, nie ma też mocnych w Rzymie. Polka w żadnym z czterech meczów nie straciła więcej niż sześciu gemów. W sobotnim półfinale wygrała 6:2, 6:1 z Aryną Sabalenką z Białorusi.
Przed finałem można być dobrej myśli. Nasza reprezentantka wygrała już 27 spotkań z rzędu. Większość z nich w niezwykle przekonujący sposób. Co więcej, będzie miała więcej czasu na regenerację od finałowej rywalki.
Finałową przeciwniczkę wyłoni mecz Ons Jabeur z Darią Kasatkiną, który rozpocznie się nie przed godziną 17 w sobotę. Jego zwyciężczyni będzie miała tylko kilkanaście godzin na odpoczynek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandynawska wyprawa Kowalczyk
Finał singla pań zaplanowano bowiem na godzinę 13 w niedzielę. To właśnie wtedy Iga Świątek wróci na kort centralny w Rzymie, a licznie zgromadzeni kibic znów usłyszą charakterystyczny okrzyk "jazda!".
20-letnia Polka dobrze zna obie potencjalne przeciwniczki. Z Kasatkiną grała cztery razy i trzykrotnie zwyciężała, natomiast Jabeur jest jedną z nielicznych tenisistek, które mają z Polką pozytywny bilans gier. Tunezyjka wygrała dwa z trzech dotychczasowych pojedynków ze Świątek.
W niedzielę zostanie też rozegrany finał singla panów. To spotkanie rozpocznie się o godzinie 16 i zwieńczy tegoroczną rywalizację na Foro Italico.
Zobacz też:
Gigantyczna suma dla Świątek za awans do finału. Jest jedno "ale"