Szybko i przyjemnie - tak w skrócie można opisać zwycięstwo Igi Świątek w pierwszej rundzie Roland Garros. Polka w niespełna godzinę pokonała Łesię Curenko, wywiązując się z roli faworytki. A nie wszystkim ta sztuka się udała. Przypomnijmy, że pierwszym dniu turnieju jedną z największych niespodzianek była porażka rozstawionej z numerem "6" Ons Jabeur. Gwiazda z Tunezji przegrała z naszą Magdą Linette!
Spotkanie Świątek z Curenko to zupełnie inna historia. W tym przypadku faworytka przeważała od samego początku do końca. Nie było ani jednego momentu, w którym Curenko stanowiłaby realne zagrożenie dla naszej reprezentantki.
- Chcę po prostu dalej iść naprzód - powiedziała Świątek zaraz po ostatniej piłce. Rozmowę z Polką na korcie przeprowadził trzykrotny mistrz Roland Garros, Mats Wilander.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek zajrzała do pucharu, a tam... Musisz obejrzeć to nagranie
- Zdaję sobie sprawę, że kiedyś moja passa może się skończyć. Każdego dnia pracuję nad tym, by skupić się na swoim tenisie, a nie na statystykach czy liczbach - zaznaczyła polska tenisistka.
Trudno jednak od tego uciec i pominąć wątek jej niezwykłej serii zwycięstw. Polka wygrała już 29 spotkań z rzędu i w zdumienie wprawiła cały tenisowy świat. Zwycięską passę zapoczątkowała bowiem w Azji, później kontynuowała ją w Stanach Zjednoczonych, a teraz nie ma sobie równych w Europie.
- Po prostu gram w tenisa i koncentruję się na swojej grze. To pomaga mi być konsekwentną i to właśnie robiłam w ostatnich tygodniach. Tutaj zamierzam to kontynuować - powiedziała liderka rankingu WTA.
Pierwszy z siedmiu kroków do wymarzonego mistrzostwa Świątek postawiła w imponującym stylu. Spotkanie drugiej rundy rozegra w czwartek. Jej przeciwniczką będzie Ukrainka Dajana Jastremska lub Amerykanka Alison Riske.
Zobacz też:
Świątek "weszła z buta" w Roland Garros. Opinie ekspertów po pierwszym meczu