Nasza reprezentantka wygrała 29. meczów z rzędu i zachwyca cały tenisowy świat. Komplementy głównie dotyczą jej postawy w pojedynkach. Rzadko kiedy dostrzega się to, co dzieje się pomiędzy kolejnymi wygranymi spotkaniami.
Tumaini Carayol, piszący jedne z najpoczytniejszych tenisowych artykułów na świecie, wybrał się w Paryżu na trening liderki rankingu WTA. Dostrzegł, że jedna rzecz odróżnia ją od reszty stawki.
- Nawet krótkie spojrzenie na jej treningi w Paryżu pokazuje, jak ważna jest współpraca z Darią Abramowicz - relacjonuje dziennikarz. Iga Świątek niemal na każdy turniej podróżuje razem ze swoją psycholog. To rzadkość w tenisowym środowisku. - Podczas gdy inne zawodniczki podczas treningów konsultują się wyłącznie ze swoimi trenerami, Światek często rozmawia z Abramowicz - dodaje Carayol.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk-Tekieli wyglądała zjawiskowo. A to był zwykły spacer
To w właśnie w wyjątkowej współpracy z psychologiem zagraniczny dziennikarz upatruje jednej z przyczyn tegorocznej dominacji Świątek. 20-letnia Polka wygrała pięć turniejów z rzędu i na Roland Garros przyjechała w roli zdecydowanej faworytki.
Sama Świątek też bardzo chwali sobie współpracę z Abramowicz. Czuje, że na tym polu może osiągnąć przewagę nad przeciwniczkami.
- Na najwyższym poziomie każdy może grać w tenisa, ale nie każdy potrafi się skupić i być silnym psychicznie, więc jestem dumna z pracy, jaką wykonałam z psychologiem - tłumaczy polska tenisistka.
Nie wszyscy mają jednak takie podejście jak Świątek. Chociażby Dominic Thiem nigdy nie korzystał z pomocy psychologa, do czego przyznał się po porażce w pierwszej rundzie Roland Garros. Austriak przechodzi przez trudny okres w karierze. Przegrał jedenaście ostatnich meczów.
- Nie, nie brałem pod uwagę zatrudnienia psychologa. Nigdy go nie miałem, ale też nigdy nie byłem w takiej sytuacji, w jakiej jestem teraz. Jestem otwarty na wszystko - powiedział Thiem po odpadnięciu z turnieju.
Zobacz też:
Kelner zaskoczył Świątek. Piękny gest
Świątek "weszła z buta" w Roland Garros. Komentarze po pierwszym meczu