"Nie popadałbym w hurraoptymizm". Ekspert wskazał, co szwankuje u Hurkacza
Za Hubertem Hurkaczem turniej ATP 500 w Halle, który zakończył się jego triumfem. Teraz jednak przed nim nowe wyzwania, a Polak musi sobie poradzić z kilkoma problemami. Dlatego po zwycięstwie w Halle kibice muszą zachowywać umiarkowaną radość.
- Nawierzchnia trawiasta najbardziej pasuje pod umiejętności Huberta Hurkacza. W tej chwili najbardziej trzeba doceniać fakt, że Hubert podobnie jak Iga Świątek, notuje postęp w wielu segmentach gry. Oni potrafią zmniejszyć znaczenie negatywnych elementów w przestrzeni całego meczu, choć oczywiście pomyłki i pewne niedoskonałości nadal się wybijają, stąd nie popadałbym w hurraoptymizm - mówi nam Karol Stopa, komentator Eurosportu.
Nasz rozmówca zwraca uwagę, że zwycięstwo w Halle powinno przynieść wszystkim tylko umiarkowaną radość. Wszystko przez niestabilność Huberta Hurkacza. Pokazały to zresztą ostatnie tygodnie. Z jednej strony widzieliśmy triumf w Halle, a z drugiej porażkę Martinem Fucsovicsem w pierwszym meczu turnieju w Stuttgarcie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Szalone sceny po meczu Polaków!- Słowo "niestabilny" na pewno dobrze określa Huberta. Właściwie trudno naszego najlepszego zawodnika określić jednym zdaniem. W trakcie nawet pojedynczych meczów ma bardzo dobre momenty, ale także zaskakujące przestoje. Być może kwestia mentalna trochę mu przeszkadza. Patrząc obiektywnie widzimy wspaniały serwis, równy bekhend i dziurę forhendową, która się często ujawnia, ale są też momenty, kiedy Hubert tym forhendem operuje bardzo dobrze. Nie wiadomo, z czego wynikają te wszystkie zawirowania - dodaje Stopa.
- Hubert czasem wychodzi na mecz, jakby się obawiał rywala. I to ma miejsce nawet w pojedynkach ze zdecydowanie niżej notowanymi przeciwnikami. Wtedy jest wycofany, ale potem nagle przychodzi inne spotkanie i jest agresywny, wywiera presję. Dla mnie najlepszym meczem w jego wykonaniu na turnieju w Halle nie był finał, czy też półfinał, ale pojedynek z Augerem-Aliassimem. Polak zawsze miał z tym rywalem problem, a tutaj nie dał mu żadnych argumentów. Nakładał presję na Kanadyjczyka w taki sposób, że ten był zaskoczony takim obrotem spraw - podkreśla nasz rozmówca.
Nie ma wątpliwości, że Hurkacz potrafi grać na kosmicznym poziomie. Jeśli jednak podczas pojedynczego meczu dochodzą problemy ze stabilizacją, to wówczas wyniki Polaka wyglądają zgoła odmiennie.
- W pamięci możemy mieć chociażby turniej na kortach Rolanda Garrosa. Wówczas Polak zagrał wybitny mecz z Davidem Goffinem, by później wyjść do spotkania z Casperem Ruudem i prezentować się po prostu źle. Tak jakbyśmy na korcie widzieli dwie inne osoby - mówi Stopa.
- Wimbledon może być specyficzny, bo mamy u mężczyzn sytuację przejściową. Starsi i zarazem utytułowani zawodnicy jeszcze grają, ale powoli pojawia się coraz więcej młodych tenisistów. Wiele może zależeć od losowania. Z numerem jeden jest rozstawiony Djoković, a z dwójką Nadal, więc tutaj mamy stary układ. Ale z trójką będzie losowany Ruud, a jego tenis kompletnie nie pasuje do nawierzchni trawiastej. Tym samym Hubert może trafić Norwega w IV rundzie bądź ćwierćfinale, co by było świetnym układem, a równocześnie może zagrać w tej fazie Djokoviciem, który w porównaniu do Ruuda jest zupełnie w innej lidze - analizuje Stopa.
- Losowanie może mieć też niebagatelne znaczenie w przypadku pierwszych rund. Widzimy, jaki jest trend. Niektórzy zawodnicy, którzy bardzo dobrze potrafią grać na trawie, będą nierozstawieni. Pierwszym przykładem z brzegu jest Nick Kyrgios. Australijczyk się rozkręca i raczej nikt nie chce go trafić w I rundzie - kończy Stopa.
Hubert Hurkacz będzie rozstawiony na Wimbledonie z numerem siódmym. Turniej potrwa od 27 czerwca do 10 lipca. Transmisje z londyńskich kortów będzie można oglądać na sportowych kanałach Polsatu.
Czytaj także:
Maja Chwalińska w końcu się doczekała! Trzysetowy bój w eliminacjach Wimbledonu
-
Ksawery Darnowski Zgłoś komentarz
pamięć. On zamiast komentować mecz wchodzi w buty arbitra i ocenia graczy, co często wygląda jakby miał im za złe, że nie grają tak, jak on by chciał. Często sprawia wrażenie, jakby strzelił focha i obraził się na tenisistę. Słychać to w jego głosie. No sorry, ale komentator jest od komentowania, a nie oceniania. Inny komentator z tej samej stacji, niejaki Tomasz Lorek, podczas meczu opowiada historię tenisa i życiorys zawodników do trzeciego pokolenia - jakby to miało jakieś znaczenie dla kibiców. -
Kielar-Alchemik Zgłoś komentarz
koszmarem, zrobili kiedyś turniej w Azji, k... Rdwańska wygrała, bo jeb... tego wiesz pasowało, bo te piłki stawały dęba, kur.. wiem jak to jest, raz grałem na tartanie w życiu i tak dalej. Ot STOPA... -
Hoe Eye Zgłoś komentarz
Karol Stopa "ekspert". Komunistyczny politruk z lat 1960 - 70. Ekspert od wulgaryzmów. -
fannovaka Zgłoś komentarz
To chyba Iga moze mu cos na ten temat powiedzie i doradzic