Hubert Hurkacz dotarł do półfinału turnieju w Montrealu nie bez problemów. Wydawało się, że w ćwierćfinale czeka go trudne zadanie, bowiem na jego drodze stanął świetnie się ostatnio spisujący Nick Kyrgios. Ale Polak potrafił sobie poradzić z niewygodnym rywalem. W trzecim secie wręcz go znokautował.
W sobotę stanął przed zdecydowanie bardziej wymagającym wyzwaniem. Casper Ruud to zawodnik zupełnie inny niż poprzedni rywal Polaka. W dodatku w jedynym ich starciu to Norweg był górą. Był to w tegorocznym turnieju Roland Garros.
Hurkacz nie mógł tego spotkania zacząć lepiej. Wprawdzie na samo otwarcie przy swoim serwisie nieco się męczył, ale uratował sytuację, gdy zaserwował dwa asy. A w chwilę potem dość łatwo przełamał podanie Ruuda. Jednak Norweg w piątym gemie zrewanżował mu się tym samym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy trening
Ta część meczu obfitowała w piękne wymiany i spektakularne akcje. Poziom spotkania był naprawdę wysoki. Ale końcówka należała do wyżej rozstawionego zawodnika. Przejął inicjatywę i najpierw wykorzystał szanse na przełamanie, a potem łatwo wygrał swojego gema serwisowego.
Mogło się wydawać, że ta końcówka podłamała wrocławianina. Zaczął drugą partię źle. Ale zaraz potem pokazał, że to była chwilowa słabość i wyrównał stan seta 1:1. Znalezienie słabych punktów Norwega, by wyrównać stan meczu, nie było łatwym zadaniem. Popełniał mało błędów, coraz lepiej czytał serwis Polaka, a jego forhendy były wręcz zabójcze.
Hurkacz zdołał jednak tego dokonać po raz drugi w tym secie. Przypieczętował przełamanie efektownym smeczem. Kilka minut później przy swoim podaniu znowu musiał się bronić. To był chyba najdłuższy gem tego meczu. Nagroda za jego wygranie była bezcenna. Polak zwyciężył w drugiej partii i pozostał w walce o finał.
Na początku trzeciego seta zaczęły się pojawiać pierwsze rysy na nieskazitelnej niemalże do tej pory grze Norwega. Polak po bardzo długim pierwszym gemie przełamał go i sprawił, że rywal wreszcie pokazał emocje. Oczywiście niezbyt pozytywne.
Wraz z kolejnymi rozgrywanymi akcjami rysy na grze Ruuda były coraz wyraźniejsze. A Hurkacz grał jak natchniony. Wyszedł na prowadzenie 4:0 i finał był już coraz bliżej. Oczywiście nadal musiał zachować maksymalną koncentrację. Rywal walczył do końca i miał nawet break pointy. Ale Polak utrzymał przewagę do końca. Wygrał i wziął tym samym skuteczny rewanż na Norwegu.
W niedzielnym finale (godz. 22:00 naszego czasu) wrocławianin zmierzy się z Hiszpanem Pablo Carreno (więcej tutaj). Polak będzie faworytem tego pojedynku.
National Bank Open, Montreal (Kanada)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 5,926 mln dolarów
sobota, 13 sierpnia
półfinał gry pojedynczej:
Hubert Hurkacz (Polska, 8) - Casper Ruud (Norwegia, 4) 5:7, 6:3, 6:2
Czytaj także:
-> Światowe media alarmują ws. Igi Świątek. "Dominacja dobiegła końca?"
->Znów to zrobił! Polak triumfatorem turnieju w Niemczech