Iga Świątek czwarty występ w US Open rozpoczęła we wtorek od rozbicia 6:3, 6:0 Włoszki Jasmine Paolini. W czwartek doszło do starcia wielkoszlemowych mistrzyń. Rywalką dwukrotnej zwyciężczyni Rolanda Garrosa była Sloane Stephens, triumfatorka US Open 2017. Zmierzyły się po raz drugi. Dwa tygodnie temu w Cincinnati wygrała Polka 6:4, 7:5. Tym razem przewaga raszynianki było dużo wyraźniejsza. Pokonała Amerykankę 6:3, 6:2.
Początek meczu był bardzo chaotyczny w wykonaniu obu tenisistek. Miały problemy z kontrolą swoich uderzeń i popełniały błędy. Świątek szybko zdobyła przełamanie, ale nie podwyższyła na 3:0. W trzecim gemie seria pomyłek, w tym wpakowany w siatkę bekhend, kosztowały ją stratę serwisu. W czwartym pojawiło się kilka ciekawszych wymian. Stephens odparła trzy break pointy, ale ostatecznie oddała podanie podwójnym błędem.
Na trybunach pojawiła się garstka kibiców i panowała senna atmosfera. Na korcie również nie działo się zbyt wiele ciekawych rzeczy. Świątek chciała grać na własnych warunkach, ale w jej atakach było dużo niepewności. Jeszcze gorzej wyglądała Stephens, która serwowała nie najgorzej, ale poza tym miała problemy w każdym elemencie. Polka mogła podwyższyć na 5:1, ale Amerykanka odparła dwa break pointy. Raszynianka nie oddała przewagi przełamania. W dziewiątym gemie set dobiegł końca, gdy Stephens wyrzuciła bekhend.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
W II partii Amerykanka wciąż nie potrafiła odnaleźć się na korcie. Podwójny błąd i zepsuty forhend kosztowały ją stratę serwisu już w pierwszym gemie. Świątek rozkręciła się i grała coraz lepiej. Świetny return dał jej przełamanie na 3:0. Polka bardzo dobrze serwowała i było dużo więcej jakości w jej atakach z głębi kortu. Liderka rankingu nie miała zawahania i utrzymała wysoką przewagę. W ósmym gemie zakończyła spotkanie wygrywającym serwisem.
W trwającym 74 minuty meczu Świątek zdobyła 23 z 30 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Wykorzystała cztery z 12 break pointów. Polka posłała 14 kończących uderzeń przy 17 niewymuszonych błędach. Stephens miała siedem piłek wygranych bezpośrednio i 18 pomyłek.
Stephens w swoim dorobku ma siedem tytułów w WTA Tour. Największy wywalczyła pięć lat temu w US Open po finale z Madison Keys. To była niesamowita historia. Stephens przechodziła długą rehabilitację po kontuzji stopy i sezon 2017 rozpoczęła od startu w Wimbledonie. Pod koniec lipca Amerykanka znajdowała się na 957. miejscu w rankingu. Trzy świetne występy w USA, półfinały w Toronto i Cincinnati oraz spektakularny triumf w Nowy Jorku, dały jej błyskawiczny awans do Top 20.
W 2018 roku Stephens wygrała turniej w Miami. Na kolejny tytuł czekała cztery lata. Pod koniec lutego podbiła Guadalajarę. W obecnym sezonie zanotowała ćwierćfinał Rolanda Garrosa, a z Australian Open i Wimbledonu odpadła w I rundzie. W US Open zanotowała 42. występ w wielkoszlemowej imprezie.
Świątek od lutego do lipca miała serię 37 z rzędu wygranych meczów. Zatrzymała ją Alize Cornet w III rundzie Wimbledonu. W Warszawie odpadła w ćwierćfinale, a w Toronto i Cincinnati wygrała po jednym meczu. Polka obniżyła loty, ale bilans jej tegorocznych spotkań jest imponujący (52-7).
W sobotę w III rundzie rywalką Świątek będzie inna Amerykanka, Lauren Davis. Będzie to pierwsze spotkanie tych tenisistek. Polka będzie miała szansę wyrównać najlepszy wynik w US Open z ubiegłego roku.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 60,1 mln dolarów
czwartek, 1 września
II runda gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 1) - Sloane Stephens (USA) 6:3, 6:2
Program i wyniki turnieju kobiet
Zobacz także:
Gigantyczna sensacja w US Open!
Zmienne szczęście Kanadyjek. Finalistka US Open za burtą