Życiowy sukces Polki w Australian Open. "Za te dwie rzeczy czapka z głowy przed nią"

PAP/EPA / JAMES ROSS / Na zdjęciu: Magda Linette
PAP/EPA / JAMES ROSS / Na zdjęciu: Magda Linette

Jest spora szansa, że w środę Magda Linette dokona kolejnej wielkiej rzeczy w Australian Open. - Pliskova jest dla Polki łatwiejszą rywalką, bo jest bardziej przewidywalna - mówi komentator i znawca tenisa Tomasz Wolfke.

30-letnia poznanianka w tym roku zapisuje w Australii najpiękniejsze karty swojej kariery. Do tej pory nigdy nie zaszła w turnieju wielkoszlemowym dalej, niż do trzeciej rundy. A teraz? Po wyeliminowaniu trzech kolejnych rozstawionych rywalek (Anett Kontaveit, Jekaterina Aleksandrowa i Caroline Garcia) jest już w ćwierćfinale.

Dużym zaskoczeniem było jej poniedziałkowe zwycięstwo z turniejową czwórką Garcią (7:6, 6:4), która zdaniem wielu po odpadnięciu Igi Świątek, Marii Sakkari i Ons Jabeur była główną faworytką do końcowego triumfu na kortach w Melbourne. Wolfke nazywa to rozstrzygnięcie "hiper niespodzianką".

- Francuzka od dobrych kilku miesięcy utrzymuje się w znakomitej formie. Poprzedni sezon zakończyła zwycięstwem w finałach WTA i awansem na czwarte miejsce na świecie. I gdyby teraz ktoś mnie zapytał, kto w całym sezonie będzie najgroźniejszy dla Świątek, bez wahania powiedziałbym: Garcia i Jelena Rybakina. Nawet w tym turnieju Francuzka pokazała, że jest w wysokiej dyspozycji. Ale Magda się jej nie przestraszyła. Nie pękła, choć w pierwszym secie musiała odrabiać straty z wyniku 0:3. Odrobiła je, wygrała po tie-breaku, a w drugim secie już nie dała się przełamać, za to sama zdobyła gema przy serwisie rywalki na 5:4, a za chwilę spokojnie zamknęła spotkanie - chwali drugą polską rakietę komentator Eurosportu.

ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!

Aż do spotkania z Garcią Linette była schowana przed szeroką publicznością w długim cieniu Świątek. Trudno się temu dziwić, bo przecież osiągnięcia aktualnej liderki rankingu WTA są spektakularne. Te, do których doszła starsza z Polek, z całą pewnością zasługują jednak na określenie "solidne". Wygrała w karierze dwa mniejsze turnieje WTA (w 2019 roku w Nowym Jorku i w 2020 w Hua Hin), w światowym rankingu najwyżej była na 33. miejscu, a od 2018 nie wypada z czołowej setki.

- O Magdzie zawsze się mówiło, że ma większy talent do pracy, niż do tenisa. Długo dobijała się do czołówki, ale w końcu się dobiła. W ostatnich sezonach balansuje między 40. a 70. miejscem. Przylgnęła do niej łatka zawodniczki, która nie potrafi postawić kropki nad i w ważnych meczach. Zagrała dużo spotkań, w których na przykład przegrywała seta ze stanu 5:2, albo nie wykorzystywała kilku meczboli. Tym bardziej cieszy, że teraz jej się udało - mówi Wolfke.

Choć może lepiej byłoby powiedzieć nie, że się udało, a że zapracowała na ten sukces. Razem ze swoim trenerem Markiem Gellardem. - Z tego co wiem Gellard starał się przekonać Magdę, żeby częściej była agresywna, grała bardziej kątowo i starała się nie odgrywać prostych piłek w środek kortu, bo z tego rywalki mają łatwe punkty. I w Australian Open właśnie taką Linette widzimy. Potrafi przejąć inicjatywę, zagrać zaskakujące kątowe uderzenie.

- Poprawiła też serwis, co szczególnie dobrze widoczne było w spotkaniu z Garcią. Miała aż 75 procent skuteczności pierwszego serwisu i wygrała po nim 65 procent piłek. Wygląda na to, że w wieku 30 lat udało jej się trochę zmienić swój styl gry i zrobić techniczno-taktyczny krok do przodu. Za to czapka z głowy przed Magdą. I jeszcze za to, że po latach bicia głową w wielkoszlemowy mur, który był dla niej ustawiony na trzeciej rundzie, wreszcie go rozbiła.

Czy pokonanie Garcii i awans do ćwierćfinału Australian Open 2023 będzie przełomem w karierze Linette? - Mentalnie i wynikowo na pewno tak - uważa komentator Eurosportu i autor książki "Sto na Sto czyli 100 najlepszych tenisistek i tenisistów w 100-leciu Polskiego Związku Tenisowego". Dodaje, że dochodząc do najlepszej ósemki wielkoszlemowego turnieju poznanianka wskoczyła na czwarte miejsce w historii polskiego kobiecego tenisa - za Igę Świątek, Jadwigę Jędrzejowską i Agnieszkę Radwańską.

Wolfke twierdzi też, że dla Linette turniej w Melbourne wcale nie musi się skończyć na środowym ćwierćfinale. Polka zagra w nim z byłą liderką rankingu WTA Karoliną Pliskovą, która w Australii jest rozstawioną z numerem 30. Jest zatem zawodniczką niżej notowaną, niż trzy jej wcześniejsze rywalki (Kontaveit była turniejową 16., Aleksandrowa 19., a Garcia wspomnianą już 4.).

- Z Pliskovą Linette ma według mnie większe szanse, niż z Garcią. Tam oceniałem je na 10/90, a zapytany o wynik powiedziałbym 6:3, 6:2 Garcia. Tutaj daję tylko 55/45 na korzyść Czeszki. Pliskova jest dla Magdy łatwiejszą rywalką, bo jest bardziej przewidywalna. Wiadomo, że zagra kilka asów, że jak zagra się jej za krótko, zabije forhandem. Ale jak Magda będzie grać kątowo i zmusi ją do biegania po korcie, Pliskova będzie w opałach.

Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Rywalka Linette zabrała głos. Tak nazwała grę Polki
Spory awans Linette w rankingu. Tak wysoko jeszcze nie była

Źródło artykułu: WP SportoweFakty