Podczas turnieju rangi WTA 500 rozgrywanym w Katarze reprezentantka Polski idzie jak burza. W 1/8 finału pewnie pokonała Danielle Collins 6:0, 6:1, natomiast jej kolejną rywalka miała być Belinda Bencić, która wycofała się ze zmagań. Półfinałowe spotkanie z Weroniką Kudermetową zakończyło się przekonującą wygraną 21-latki (6:0, 6:1).
Idze Świątek pozostała do pokonania tylko jedna przeszkoda - w sobotnim finale powalczy o tytuł z niżej notowaną w światowym rankingu Jessicą Pegulą. Przypomnijmy, niedawno właśnie z Amerykanką przegrała w United Cup.
- Jestem szczególnie zadowolona z mojej zdolności przystosowania się do trudnych warunków. Nie mogę niczego przewidzieć w finale, ponieważ Jessie jest naprawdę solidną zawodniczką. Z pewnością będzie to wielka bitwa - stwierdziła na konferencji prasowej tenisistka pochodząca z Raszyna.
Na spotkaniu z dziennikarzami Świątek zaskoczyła pewną deklaracją. Otóż liderka rankingu WTA w bieżącym sezonie nie planuje grać w meczach deblowych i dokładnie wyjaśniła swoją decyzję.
- Nie sądzę, że zobaczysz mnie grającą w deblu w tym sezonie. W 2021 roku rozegrałam wiele turniejów i zdałam sobie sprawę, że było mi trudno, choć podchodziłam do tych meczów z mniejszym ciężarem emocjonalnym. Czułam, że nie wkładam 100 proc. w single, co mi się nie podobało - wspominała.
ZOBACZ WIDEO: Powrót do Ekstraklasy? "Kilka klubów odetchnęło z ulgą"
Świątek ma jasny cel na ten sezon. - Zawsze grałam singla i dzień, w którym zagram w debla, będzie dla mnie czymś w rodzaju dodatkowej próby nauczenia się czegoś nowego, zdobycia nowego doświadczenia. Po tak intensywnym sezonie jak ten ostatni, myślę, że mądrym posunięciem jest zmniejszenie liczby meczów i skupienie się bardziej na jakości niż na ilości - tłumaczyła.
Czytaj także:
Jedno słowo i wybuchła śmiechem. Jest komentarz Świątek
Rosjanie rozpisują się o meczu Świątek