Po operacji biodra i powrocie do touru 35-letni Andy Murray nie przestaje zadziwiać i jest w stanie osiągać znakomite rezultaty. W katarskiej stolicy rozegrał już cztery trzysetowe pojedynki i choć parokrotnie był o krok od porażki, to w sobotę zagra o 47. tytuł w głównym cyklu.
W piątkowym półfinale zawodów w Dosze były lider rankingu ATP zmierzył się z Jirim Lehecką. Po dwóch godzinach i 29 minutach Brytyjczyk pokonał 21-letniego Czecha 6:0, 3:6, 7:6(6). Najważniejsze wydarzenia miały miejsce w trzecim secie. W dziewiątym gemie Murray obronił dwie piłki meczowe. Po zmianie stron odparł kolejne trzy meczbole, tym razem przy serwisie rywala, który prowadził 40-0!
- Nie wiem, jak to wygrałem. To jeden z moich najbardziej niesamowitych powrotów w karierze. Musiałem bronić trzech meczboli przy stanie 4:5, ale również dwóch przy stanie 3:5. Wiedziałem, że on po raz pierwszy serwował po finał, dlatego starałem się wywierać na nim presję. Zdaję sobie sprawę, jak trudno jest wyserwować zwycięstwo w takich spotkaniach, ale szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jak udało mi się to odwrócić - powiedział Murray (cytat za ATP) w pomeczowym wywiadzie na korcie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni
Dla notowanego obecnie na 70. miejscu w rankingu ATP Murraya będzie to czwarty finał po operacji biodra. Na tytuł Brytyjczyk czeka od jesieni 2019 roku, gdy triumfował w halowej imprezie ATP 250 w Antwerpii. W sobotę, o godz. 16:00 czasu polskiego, czeka go wyzwanie. Zagra bowiem z Daniłem Miedwiediewem, z którym jak na razie dwukrotnie przegrał w głównym cyklu (Brisbane 2019, Miami 2022).
Rozstawiony z "trójką" Rosjanin przyleciał do Dohy prosto z Rotterdamu, gdzie sięgnął po tytuł w halowych zawodach rangi ATP 500. Były lider rankingu ATP awans do finału katarskiej imprezy wywalczył po zwycięstwie 6:4, 7:6(7) nad oznaczonym drugim numerem Feliksem Augerem-Aliassime'em. W ubiegłym tygodniu był lepszy od Kanadyjczyka w Rotterdamie. W piątek podwyższył bilans gier nad reprezentantem Kraju Klonowego Liścia na 6-0.
- Dzisiejszy i wczorajszy mecz były niesamowicie wyrównane. Pewność siebie ma znaczenie, ponieważ Felix miał w tie-breaku trzy piłki setowe. Zdołałem jednak pozostać w grze i to wystarczyło do zwycięstwa. Mecz stał na bardzo wysokim poziomie. Graliśmy dwa sety przez dwie godziny - wyznał Miedwiediew.
27-latek z Moskwy powalczy w sobotę o 17. trofeum w głównym cyklu. Mimo korzystnego bilansu (2-0) ma szacunek dla dokonań Murraya. - To legenda. Gra coraz lepiej. Nie tylko tutaj, ale i ogólnie. Niesamowicie się to ogląda. Jest bardzo waleczny. Bardzo się cieszę, że spotkam się z nim w finale - stwierdził notowany aktualnie na ósmej pozycji Miedwiediew.
W piątek wyłoniono także triumfatorów turnieju debla. Mistrzami zostali rozstawieni z trzecim numerem Rohan Bopanna i Matthew Ebden, którzy pokonali francusko-holenderską parę Constant Lestienne i Botic van de Zandschulp 6:7(5), 6:4, 10-6. Blisko 43-letni reprezentant Indii wywalczył 23. deblowe mistrzostwo w tourze. Partnerujący mu Australijczyk ma ich na koncie osiem.
Qatar ExxonMobil Open, Doha (Katar)
ATP 250, kort twardy, pula nagród 1,377 mln dolarów
piątek, 24 lutego
półfinał gry pojedynczej:
Andy Murray (Wielka Brytania, WC) - Jiri Lehecka (Czechy) 6:0, 3:6, 7:6(6)
Danił Miedwiediew (3) - Felix Auger-Aliassime (Kanada, 2) 6:4, 7:6(7)
finał gry podwójnej:
Rohan Bopanna (Indie, 3) / Matthew Ebden (Australia, 3) - Constant Lestienne (Francja) / Botic van de Zandschulp (Holandia) 6:7(5), 6:4, 10-6
Czytaj także:
Co za thriller! Wielkoszlemowa mistrzyni była w opałach
Hiszpanie brylują w Rio. Świetna reakcja Carlosa Alcaraza