[tag=48999]
Iga Świątek[/tag], wygrywając turniej w Stuttgarcie wróciła na zwycięską ścieżkę. Polka obroniła tym samym tytuł, który zdobyła rok wcześniej. Z Niemiec ponownie wyjechała z samochodem marki Porsche, które jest sponsorem rozgrywek.
Następnym etapem przygotowań do Roland Garros jest turniej w Madrycie. Polka w meczu 1II rundy finału trafiła na Austriaczkę Julię Grabher. Z 92. rakietą świata nasza tenisistka poradziła sobie sprawnie, wygrywając 2:0.
Nie będzie to jednak dla niej mecz bez historii. Do niespodziewanej sytuacji doszło bowiem w trzecim gemie pierwszego seta. Polka serwowała, a return rywalki wylądował bardzo blisko linii bocznej kortu.
Liderka rankingu WTA była przekonana, że piłka po zagraniu Austriaczki wylądowała na aucie i wyraźnie pokazywała to swoimi gestami. Poprosiła oczywiście o weryfikację za pomocą systemu challenge.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski koszykarz zszokował. "Prawdziwe czy oszukane?"
Pierwszy obrazek pokazany kibicom i zawodnikom był kuriozalny. Wyglądało bowiem, jakby piłka wylądowała dobry metr w korcie, co było niemożliwe. Doszło tu do pomyłki organizatorów, którzy pokazali nie to zagranie.
Pierwsza rakieta świata poprosiła sędziego o ponowną weryfikację i wówczas zaczęło się na korcie spore zamieszanie. Arbiter prowadzący to spotkanie skorzystał z krótkofalówki, ale wyraźnie nie mógł porozumieć się osobą odpowiedzialną za challenge.
Ostatecznie realizator pokazał odpowiednie ujęcie challenge'u. Punkt został przyznany serwującej Świątek, a całość trwała ponad minutę.
Czytaj także:
Z mundialu będą wracać w strachu. Grozi im nawet kara śmierci
Tragedia w Katarze. Pojechał tam, by zajmować się mundialem