Co za otwarcie! Totalna demolka w meczu Igi Świątek

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek w imponującym stylu rozprawiła się z pierwszą rywalką w turnieju WTA 1000 w Rzymie. Polska tenisistka rozgromiła 6:0, 6:0 Anastazję Pawluczenkową w nieco ponad godzinę.

W piątek Iga Świątek rozpoczęła walkę o trzeci z rzędu triumf w turnieju w Rzymie. Rywalką liderki rankingu była Anastazja Pawluczenkowa, wracająca po zdrowotnych problemach finalistka Rolanda Garrosa 2021. Polka nie miała dla moskwianki litości. Wygrała 6:0, 6:0, a jakieś emocje były tylko w samej końcówce pierwszego seta, szczególnie w ostatnim gemie.

W drugim gemie Pawluczenkowa oddała podanie podwójnym błędem. Moskwianka miała duże problemy na korcie. Nie mogła odnaleźć rytmu i popełniała dużo błędów. Świątek bardzo dobrze wykorzystywała geometrię kortu i rozrzucała rywalkę po narożnikach. Polka imponowała pracą nóg i w pełni kontrolowała przebieg wymian.

Głęboki kros forhendowy wymuszający błąd przyniósł liderce rankingu przełamanie na 4:0. W piątym gemie Polka miała drobne problemy, ale podwyższyła na 5:0 po obronie break pointa. Pawluczenkowa ze wszystkich sił walczyła, aby uchronić się przed wynikiem 0:6, ale na nic się zdał jej wysiłek. Efekt był taki, że ostatni gem dostarczył najwięcej emocji w całym spotkaniu. Moskwianka obroniła sześć piłek setowych, ale przy siódmej zepsuła woleja.

ZOBACZ WIDEO: Zrobiła to! Jechała rowerem nad przerażającymi przepaściami

Liderka rankingu kontynuowała oblężenie. Kapitalnym returnem zaliczyła przełamanie na 2:0 w II partii. Świątek nie odpuściła nawet na moment i trwał pokaz jej wspaniałej gry. Pawluczenkowa była kompletnie bezradna i zniechęcona. Kolejną wyśmienitą akcją Polka wykorzystała break pointa na 4:0. W szóstym gemie jeszcze raz odebrała rywalce podanie. Polka wymusiła na Pawluczenkowej błąd serią świetnych forhendów i wynik 6:0, 6:0 stał się faktem.

W ciągu 67 minut Pawluczenkowa popełniła pięć podwójnych błędów, a Świątek zrobiła tylko jeden. Łupem Polki padło 57 z 86 rozegranych punktów (66,3 proc.). Obroniła jeden break point i wykorzystała sześć z 16 szans na przełamanie. Liderce rankingu naliczono 19 kończących uderzeń przy dziewięciu niewymuszonych błędach. Pawluczenkowa miała siedem piłek wygranych bezpośrednio i 19 pomyłek.

Pawluczenkowa w 2021 roku w Rolandzie Garrosie osiągnęła pierwszy wielkoszlemowy finał. Dwanaście miesięcy później w Paryżu nie zagrała z powodu kontuzji kolana. W ubiegłym sezonie wystąpiła tylko w trzech turniejach (Australian Open, Madryt, Rzym). Na Foro Italico odpadła w I rundzie po porażce z Leylah Fernandez. Do rywalizacji wróciła w styczniu. W tym roku do tej pory wygrała dwa mecze w WTA Tour, po jednym w Madrycie i Rzymie.

31-letnia Pawluczenkowa w rankingu najwyżej była notowana na 11. miejscu. W swoim dorobku ma 12 tytułów, a bilans jej finałów to 12-9. Ostatni triumf odniosła w 2018 roku w Strasburgu. W Rzymie nigdy nie doszła dalej niż do III rundy, a zanotowała 13. występ w tym turnieju.

W Erze Otwartej (od 1968 roku) w Rzymie trzy razy z rzędu lub więcej triumfowały tylko dwie tenisistki, Amerykanka Chris Evert (1980-1982) i Hiszpanka Conchita Martinez (1993-1996). Świątek ma szansę do nich dołączyć.

Kolejną rywalką Świątek będzie w niedzielę Łesia Curenko. W ubiegłym roku Polka rozbiła Ukrainkę 6:2, 6:0 w I rundzie Rolanda Garrosa.

Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
WTA 1000, kort ziemny, pula nagród 3,572 mln euro
piątek, 12 maja

II runda gry pojedynczej:

Iga Świątek (Polska, 1) - Anastazja Pawluczenkowa 6:0, 6:0

Program i wyniki turnieju kobiet

Czytaj także:
Co za dzień! Kolejna sensacja w Rzymie
Co tam się wydarzyło?! Potężna sensacja w meczu Sabalenki!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty