Aktualnie Aryna Sabalenka traci do Igi Świątek 1399 punktów w rankingu WTA. Oznacza to, że walka o prowadzenie w stawce staje się coraz bardziej zacięta. Białorusinka zdradziła, jak działa na nią wizja zostania światowym numerem 1.
- Kiedy zwyciężyłam w Australian Open, myślałam, że od tej pory wszystko będzie łatwiejsze, ale tak nie jest. Nadal mam potrzebę pokazania mojego najlepszego tenisa - tłumaczyła podczas konferencji prasowej.
- Staram się nie myśleć o numerze 1. Gdy to robię, gram gorzej. Muszę skupić się na tym, co mogę kontrolować, chcę ciągle poprawiać swój tenis i wiedzieć, że cokolwiek wydarzy się w rankingu, będzie to tylko konsekwencja mojej pracy - dodała.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
Przyznała ponadto, że wygląda na przygotowaną do zostania numerem jeden na świecie, ale żałuje, że jak na razie tylko o tym rozmawia.
Ze względu na obecne wydarzenia w Ukrainie, zapytana została także o relacje z tenisistkami z tego kraju. - Chciałabym, żeby to ode mnie zależało, czy wojna się skończy - mówiła.
- Rozumiem, dlaczego ukraińskie tenisistki nie chcą uścisnąć mi dłoni. Wiem, że jeśli to zrobią, opowiedzą o swoich rodakach. Uważam, że polityka nie powinna być tak obecna w sporcie, ale rozumiem ich stanowisko i nie mam z tym problemu - tłumaczyła dalej Białorusinka.
Roland Garros rozpocznie się 28 maja (od 22 maja trwają kwalifikacje) i potrwa do 11 czerwca. W grze pojedynczej kobiet tytułu broni Iga Świątek.
Czytaj także:
- Navratilova nie ma wątpliwości ws. Świątek. Stawia jeden warunek
- Ukraińska mama rozprawiła się z Rosjanką. Pogromczyni Linette odpadła po dreszczowcu