W niedzielę Hubert Hurkacz stanął na wysokości zadania, choć Belg David Goffin wcale nie ułatwiał mu sprawy. Po pięciosetowym boju reprezentant Polski pokonał rywala 6:4, 2:6, 6:4, 5:7, 6:3 i zameldował się w drugiej rundzie Rolanda Garrosa.
Niespodziewanie to było ciężkie spotkanie dla pochodzącego z Wrocławia tenisisty, który wychodzi z założenia, że najważniejszy jest końcowy efekt. 26-latek udzielił pomeczowego wywiadu na antenie Eurosportu.
Hurkacz przyznał, że w pewnych chwilach Goffin stwarzał mu problemy. - Myślę, że jeżeli by się tak męczyć ze sobą na meczu, to zmniejsza się szanse na zwycięstwo - mówił.
- Momentami o tym, kto wygra, decydowała liczba niewymuszonych błędów, patrząc na statystyki. Zgodzisz się z tym? - zapytał dziennikarz na gorąco po meczu, czym zaskoczył Hurkacza. - Nie - skwitował z uśmiechem zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! I to dzięki... kibicowi
Polak w superlatywach wypowiadał się na temat Goffina. Jego zdaniem, w trakcie spotkania atmosfera na trybunach dopisała. Obaj zawodnicy mogli liczyć na gorące wsparcie swoich sympatyków.
- Belg miał dużo fanów. Cóż, ja też miałem dużo wsparcia od kibiców, ale zawsze tu są bardzo fair. Cieszę się z tego dopingu, bo zawsze fajnie jak przychodzi dużo osób na kort. Fajnie, jak większość tobie kibicuje, ale jest super, jak są fani na trybunach - dodał.
Po niedzielnym zwycięstwie Hurkacz pozostaje w grze. 31 maja powalczy o awans do kolejnej rundy z Holendrem Tallonem Griekspoorem.
Czytaj więcej:
Pięciosetowy bój Huberta Hurkacza w Paryżu
Kolejny tytuł? Francuz nie ma wątpliwości ws. Igi Świątek