Roland Garros. Mecz Igi ledwo się zaczął, a już się skończył!

PAP/EPA / Caroline Blumberg / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / Caroline Blumberg / Na zdjęciu: Iga Świątek

"Huragan Iga" raz jeszcze przeszedł przez korty Rolanda Garrosa. Liderka światowego rankingu bezwzględnie wykorzystywała każdy błąd popełniany przez Xinyu Wang i zakończyła mecz w 52 minut. Polka puściła rywalkę na tzw. rowerku.

- Może, jak mówi młodzież, na razie szału nie ma, ale to samo mówiłem w trakcie transmisji. Lepiej, żeby Iga w pierwszych rundach grała słabiej i miała miejsce, żeby podnieść poprzeczkę na kolejne rundy - mówił nam przed tym meczem były tenisista Dawid Olejniczak (całą rozmowę przeczytasz TUTAJ).

I rzeczywiście, dwa pierwsze mecze Igi Świątek podczas Rolanda Garrosa odbywały się według tego samego scenariusza. Drobne problemy w pierwszym secie, a następnie pełna dominacja.

Spotkanie z Xinyu Wang zaczęło się zupełnie inaczej. Tym razem "Huragan Iga" hulał po korcie centralnym od pierwszego gema. Jeśli Polka traciła punkty, to tylko pojedyncze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"

Klasę liderka światowego rankingu pokazała chociażby w piątym gemie, gdy przy swoim podaniu przegrywała już 0:30. Cztery kolejne punkty rozstrzygnęła na swoją korzyść, w dodatku z dużą łatwością.

Nieco bardziej wyrównany przebieg miał gem, który zamknął pierwszego seta. Świątek potrzebowała trzech piłek setowych, aby zamknąć tę część meczu. Polka dominowała pod każdym względem.

W drugim secie obraz gry nie zmienił się znacząco. Przewaga 22-latki była z każdą kolejną piłką coraz większa. Polka potrzebowała zaledwie... siedmiu minut, aby wygrać trzy pierwsze gemy. W tym momencie rywalka była poważnie zagrożona porażką w najwyższych możliwych rozmiarach.

O ile w karierach obu zawodniczek można znaleźć kilka wspólnych elementów, o tyle na korcie sytuacja wyglądała tak, jakby w grze znajdowała się tylko jedna z nich. To był prawdziwy pokaz siły w wykonaniu Igi Świątek, która dała wyraźny sygnał swoim rywalkom, że mogą jej się poważnie obawiać.

Potwierdzeniem była gra Polki w czwartym gemie drugiego seta. Po piłce na 30:0 Chinka aż przysiadła. O jednostronności pojedynku świadczyć może również fakt, że po błędzie Świątek, gdy wyrzuciła piłkę na aut, trybuny nagrodziły Wang owacją.

Rzutem na taśmę Chinka miała jeszcze szansę na urwanie gema. Prowadziła już 30:0, ale później mogła jedynie przyglądać się temu, jak Świątek odrabia straty, a później wykorzystuje pierwszą piłkę meczową. Mecz zakończył się w ciągu... 52 minut.

Świątek miała w tym meczu 21 zagrań kończących, podczas gdy jej rywalka... 3. Potrafiła zanotować serię 12 wygranych punktów z rzędu. Warto dodać, że Polka nie przegrała gema od trzech setów!

Na sześć rozegranych dotąd setów w Paryżu, aż cztery kończyła wynikiem 6:0. W IV rundzie zmierzy się z Bianką Andreescu lub Łesią Curenko.

Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 49,6 mln euro
sobota, 3 czerwca

III runda gry pojedynczej:

Iga Świątek (Polska, 1) - Xinyu Wang (Chiny) 6:0, 6:0

Program i wyniki turnieju kobiet

Czytaj także:
Znamy powód wycofania się Jeleny Rybakiny. "Bardzo trudno tak grać"
Elina Switolina nie podała Rosjance ręki. Teraz się tłumaczy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty