To była bardzo przykra, ale i kontrowersyjna sytuacja. W trakcie meczu III rundy debla Miyu Kato posłała piłkę w kierunku dziewczynki do podawania piłek, a ta nie zdążyła się odsunąć i została trafiona w głowę (więcej o tym pisaliśmy tutaj).
Początkowo Japonka otrzymała od arbitra ostrzeżenie, ale po protestach Marie Bouzkovej i Sary Sorribes oraz konsultacji z supervisorem i sędzią turniejowym podjęta została decyzja o zdyskwalifikowaniu pary Miyu Kato i Aldila Sutjiadi.
Reprezentantka Kraju Kwitnącej Wiśni skomentowała już zaistniałą sytuację. "Chciałabym szczerze przeprosić dziewczynkę do podawania piłek, moją partnerkę oraz kibiców za dzisiejszy nieszczęśliwy wypadek. To było całkowicie niezamierzone. W rezultacie zostałam ukarana przez organizatorów Rolanda Garrosa utratą nagrody pieniężnej i wywalczonych punktów. Doceniam wasze nieustające wsparcie!" - napisała Kato na Twitterze.
Z wpisu Japonki wynika, że została ona ukarana utratą punktów oraz nagrody pieniężnej. To standardowa procedura stosowana w przypadku dyskwalifikacji w zawodach głównego cyklu. Dla Kato i jej partnerki oznacza utratę 43 tys. euro, bowiem tyle otrzymują do podziału wszystkie pary wyeliminowane w III rundzie.
Bardzo dotkliwa dla Kato i Sutjiadi będzie na pewno kara utraty rankingowych punktów. Japonka i Indonezyjka zajmowały przed Rolandem Garrosem siódme miejsce w klasyfikacji WTA Race, zatem liczą się w walce o WTA Finals. Dyskwalifikacja oznacza utratę 240 punktów i pozbawia szansy na powiększenie dorobku. Nie można bowiem wykluczyć, że Kato i Sutjiadi pokonałyby Bouzkovą i Sorribes, kwalifikując się tym samym do ćwierćfinału.
Czytaj także:
Historyczna chwila. Świątek zrobiła to po raz pierwszy
"Królowa bajgli". Mem Świątek niesie się po sieci
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"